Od kilku dni obserwujemy rewolucję w mediach publicznych. Nadawanie TVP Info zostało zawieszone i zakończono emisję "Wiadomości" w TVP1. Na ich miejsce 21 grudnia pojawił się nowy program informacyjny "19:30" z Markiem Czyżem w roli prowadzącego. Cały czas nie powróciła też "Panorama" czy "Teleexpress". Ze stacją rozstało się już wiele twarzy. Na korytarzach mówi się nieoficjalnie, że czystki w stacji dotkną też nie tylko osoby związane dotychczas z informacjami, ale również prowadzących "Pytanie na śniadanie". 22 grudnia w mediach pojawiła się informacja, że w Polskim Radiu na antenie zabraknie m.in. Anny Popek. Dziennikarka ma ponoć też zniknąć z telewizji. Plotkowi udało się z nią o tym porozmawiać. Czy rzeczywiście jej czas w TVP dobiegł końca wraz ze zmianą władzy?
Anna Popek w rozmowie z dziennikarzem Plotka, Bartoszem Pańczykiem, zdradziła, że na razie nie dostała żadnych informacji, by miała rozstać się z Polskim Radiem. O wszystkim dowiedziała się z internetu. - Trudno mi to komentować. Moi oficjalni przełożeni się ze mną nie kontaktowali, więc mam nadzieję, że nie będzie tak źle, jak to przedstawiają media - powiedziała Plotkowi. A czy prawdziwe są informacje, że Anna Popek nie poprowadzi już śniadaniowego programu TVP2? To jedna wielka niewiadoma i sprawa ma nie być dla dziennikarki taka oczywista, jakby się mogło wydawać. Faktem jest, że nie zna jeszcze daty swojego kolejnego wejścia na antenę. Zapewnia jednak, że zachowuje spokój.
Nie miałam na razie żadnych oficjalnych sygnałów, aby tak miało być, że się rozstaję, więc na razie trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Powinnam się niebawem na antenie "Pytania na śniadanie" pojawić. Zobaczymy jak grafik będzie się układał. Muszę to skonsultować z moimi przełożonymi - wyznała w rozmowie z Plotkiem.
Anna Popek przy okazji zapewniła nas, że widmo zwolnienia nie spędza jej snu z powiek. Uważa, że jej doświadczenie mówi samo za siebie, a w telewizji przeżyła już niejedną trudną sytuację i to co się teraz dzieje, specjalnie jej nie zaskakuje. Na każdy scenariusz jest gotowa. - Jestem fachowym dziennikarzem, pracuję 27 lat w telewizji, a w przyszłym roku minie 25 lat, odkąd mam etat w Telewizji Polskiej. Naprawdę wiele już przeżyłam. Kiedy się zmieniała władza w 2016 roku to byłam jedną z pierwszych osób, które musiały odejść z "Pytania na śniadanie". Pożegnano się wtedy ze mną dość zdecydowanie i to była decyzja nagła. To człowieka potrafi zahartować. Skierowano mnie wtedy do TVP Info wbrew mojej woli - mówi Plotkowi prezenterka. - Przeżywałam już różne rzeczy, i powrotu i rozstania. Jestem dojrzałą osobą i mam do tego stosunek dość filozoficzny. Moją wizytówką jest moje doświadczenie. Jako profesjonalna osoba, która nigdy nie spóźniła się na antenę i zawsze była przygotowana do programów, wystawiłam sobie świadectwo o moim rzetelnym stosunku do pracy. To nie była dla mnie tylko kariera, ale naprawdę taka chęć pracowania jak najlepiej dla ludzi - dodaje.
Zobaczymy, jak nowi szefowie do tego podejdą. Ja mam pewność, że zawodowo, profesjonalnie i merytorycznie zawsze dawałam z siebie wszystko, a czasem nawet więcej niż trzeba. Myślę, że szefowie to docenią, bo widzowie zawsze doceniali. Dostaję teraz bardzo dużo SMS-ów od ludzi, nawet tych, którzy cieszą się ze zmian politycznych i wszyscy piszą, że będzie im mnie brakowało, jakbym musiała odejść. Zobaczymy jak będzie - podsumowała w rozmowie z nami Anna Popek.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!