Kinga Rusin od września jest w Warszawie. Wcześniej przez wiele miesięcy zwiedzała świat. Dziennikarka ma za sobą operację ścięgna, po kilkunastu latach ostrej jazdy na tyczkach i uprawianiu kitesurfingu. Zmuszona była poruszać się o kulach. Codzienność poza domem okazała się sporym wyzwaniem. "Muszę walczyć z przeciwnościami nie tylko losu, ale też tymi stworzonymi przez innych, w pełni sprawnych, ale pozbawionych empatii i wyobraźni ludzi. Każdemu urzędnikowi decydującemu o tym, jak mają wyglądać chodniki i podjazdy, dojścia do windy i klatki schodowe, zaleciłabym obowiązkowy tydzień z unieruchomioną nogą i kulami albo wózkiem inwalidzkim" - pisała na Instagramie. Teraz była gwiazda TVN poinformowała, że w końcu kule nie są jej już potrzebne. Po ich odstawieniu ruszyła szczęśliwa na imprezę.
Kinga Rusin powoli wraca do pełnej sprawności. W niedzielę napisała szczęśliwa o przedświątecznym spotkaniu ze znajomymi, na którym mogła w końcu dać upust swojej energii. Ortezę udało się jej ukryć pod czarną cekinową kreacją. "Świąteczne klimaty! Wczoraj pierwsza moja impreza bez kul! Choć na razie jeszcze bez szpilek. Orteza, którą już wkrótce zdejmę, zmieściła się pod cekinami. To, co najfajniejsze, to dziesiątki znajomych razem, w tym samym miejscu, i wspaniała muzyka na żywo. Ba, energia tak mnie rozpierała, że udało mi się przez chwilę 'potańczyć'. Co to za życie bez tańca?" - napisała na Instagramie prezenterka, która wygrała w 2006 roku "Taniec z gwiazdami".
Okazuje się, że na imprezie, na której bawiła się Kinga Rusin, miała też bawić się Anna Kalczyńska. Była koleżanka z "Dzień dobry TVN" jednak się nie pojawiła. "Kinia, super! Żałuję, że moja forma nie pozwoliła mi dołączyć" - napisała pod postem Rusin. Spotkało się to z jej odpowiedzią. "Mąż cię dzielnie reprezentował. A spotkanie nadrobimy!" - odpisała prezenterka. Z Kingą Rusin mogła też zobaczyć się Marta Kuligowska. "Potwierdzam tańce były, parkiet gorący, a wieczór wspaniały" - zdradziła dziennikarka TVN24.