Temat eutanazji cały czas wzbudza ogromne poruszenie i wciąż jest uważany za tabu. Tę kwestię podjęli niedawno twórcy filmu "Lęk" z Magdaleną Cielecką w roli głównej. Sama aktorka przyznała z kolei, że ma nadzieję, iż produkcja pomoże otworzyć nas na dyskusję o eutanazji. - Chciałabym, żeby taki film czy sztuka, która porusza wrażliwe tematy, czasem zahaczające o tabu, żeby ten temat oswajały. Ten problem, zjawisko czy przestrzeń w naszym życiu istnieje i nie ma co się jej wypierać czy bać - mówiła na początku grudnia w programie Odety Moro "Sobota z Odetą". Kilka dni później o tym kontrowersyjnym wciąż temacie ponownie zrobiło się głośno, a tym razem za sprawą wypowiedzi Michała Bajora.
Kwestia eutanazji została poruszona w odcinku podcastu Żurnalisty. Gospodarz wprost zapytał Michała Bajora, czy rozważyłby w przyszłości pożegnanie się z życiem w taki sposób. "Tak, rozważałbym i nie wiem, kiedy mi się to odmieni, a być może jako bliźniakowi odmieni mi się to za parę lat" - odpowiedział artysta. Zaznaczył także, że życie jest dla niego największą wartością, jednak nie chciałby cierpieć.
Gdyby miało bardzo boleć i gdybym mógł zdecydować, to szczególnie że nie mam wokół siebie tych najbliższych, mógłbym sobie na to pozwolić - dodał Bajor.
To zresztą nie pierwszy raz, gdy Michał Bajor wypowiada się publicznie na ten temat. O eutanazji mówił również w jednym z wywiadów dla "Vivy!". Podczas rozmowy artysta nieco bardziej rozwinął temat i wyjaśnił, dlaczego mógłby podjąć kiedyś taką decyzję. Okazuje się, że przeraża go wizja bólu. "Po tacie odziedziczyłem najniższy próg bólu, jaki może istnieć. Tata widział nóż i już był skaleczony. I ja bólu fizycznego boję się najbardziej. Nie wiem, czy w takim wypadku ktoś mnie powstrzyma. Ponadto proszę pamiętać - po mnie dzieci i wnuki nie zostaną. Tylko płyty i filmy zostaną" - tłumaczył. We wspomnianym wywiadzie Michał Bajor odniósł się także do faktu, że nie założył rodziny. Choć przyznał, że momentami czuje się samotnikiem, jest nim z wyboru i dobrze czuje się sam. Podkreślił także, że zawsze był blisko związany z rodzicami i bratem. - Często żałuję, oczywiście, że tak, że nie usłyszę "dziadku". Ale z drugiej strony, coś za coś - mówił także w "Dzień dobry TVN".