Co pewien czas odżywa spięcie na linii Smaszcz-Cichopek i Kurzajewski. W najnowszym poście kobieta-petarda wyraziła chęć rozmowy, nie podając dokładnie z kim, gdyż pozostawiła tę kwestię do odgadnięcia przez fanów, pisząc "ze specjalną dedykacją, wiecie dla kogo?". Pod postem Smaszcz nie zabrakło i tym razem żywej dyskusji, do której dołączyła też była żona Macieja Kurzajewskiego.
We wspomnianym poście kobieta-petarda wzywa do odbycia szczerej i odważnej rozmowy. Być może miała na myśli byłego męża i jego obecną miłość. Pod zdjęciem Smaszcz pojawił się ciekawy komentarz jednej z internautek. "Nie każdy zasługuje na taką rozmowę, bo jest płytkim i egoistycznym człowiekiem. Szkoda się spalać dla takich. I tak nie zrozumieją, o co nam chodzi" - oznajmiła. Smaszcz zgodziła się z nią, a następnie wyznała coś więcej.
Milczenie jest dlatego, żeby zarabiać kasę, bo kontrakciki, evenciki, programiki mogą stracić. Napychanie kieszeni jest ważniejsze niż rodzina. Pieniędzy do grobu nie zabiorą, ale na nagrobkach można napisać: wstyd, hańba, zdrada, kłamstwa, manipulacje, okradanie i opuszczanie w chorobie, brak wdzięczności, brak klasy, wypuszczanie i płacenie mediom za informacje na własny temat, a zaszczuwanie na byłych małżonków. Kasa to nie wszystko. Klasy, sumienia, przebaczenia, wybaczenia i czystego serca nie da się kupić - wyznała gorzko kobieta-petarda.
Zgodnie z doniesieniami od "Na żywo" kobieta petarda miała zamiar rozstrzygnąć konflikt z obecną partnerką Kurzajewskiego drogą mediacji. Przyjaciółka Cichopek, od której wspomniany tygodnik zdobył komentarz, widzi jednak tę sprawę nieco inaczej. - Była żona Maćka zbyt wiele razy obrzucała ją publicznie błotem, by mogła oczekiwać polubownego rozwiązania. Kasia zamierza spokojnie czekać na dzień, w którym sąd uzna, że jej dobre imię było permanentnie naruszane - przekazała. Więcej o tym przeczytacie tutaj.