Fame MMA jest federacją, która jako pierwsza pojawiła się na polskim rynku, jeśli chodzi o uniwersum freak fightów. Obecnie stanowi organizację oferującą ogromne stawki dla zawodników. Podobnie sytuacja wygląda u nowej, konkurencyjnej marki Clout MMA. Kwoty, które trafiają do uczestników freak fightów, robią wrażenie. Nie wszystko jednak ląduje w kieszeni zawodnika. Każdy walczący w klatce ma szereg wydatków związanych z przygotowaniami do walki.
- Zawodnicy dostają różne wynagrodzenia. To są dobre zarobki, około 50 tys. złotych wzwyż. Trzeba wziąć pod uwagę, że bardzo dużo pieniędzy wydaje się na trenerów, jeżeli ktoś podchodzi profesjonalnie. Trzeba włożyć pieniądze w suplementację i fizjoterapeutów. To wszystko się później rozchodzi - mówi informator Plotka, który ma do czynienia z freak fightami od początku ich istnienia. Od czego zależy wysokość gaży w tym uniwersum? - Każdy dostaje kasę w zależności od zasięgów [popularności - przyp. red.], jakie ma, oraz programów specjalnych [materiałów realizowanych przed galą, np. format "Face2Face", gdzie dwójka zawodników odpowiada na pytania prowadzącego i widzów] - dodaje nasze źródło.
Celebryci z pierwszych stron gazet czy influencerzy z milionem obserwatorów, którzy zasilają szeregi federacji, otrzymują rekordowe wynagrodzenia. Sebastian Fabijański, walczący w Fame MMA, ma otrzymywać 500 tys. złotych za jedną walkę, co mogliśmy przeczytać na Pudelku. Aktor jest w stanie szybciej zarobić dużą sumę na polu freakowym niż w filmach. Dawny zawodnik tej samej federacji mógł liczyć na większą gażę. Mowa o youtuberze Sergiuszu "Nitrozyniaku" Górskim, który za jeden pojedynek zgarnął ponad 750 tys. złotych, co przyznał w jednym z wywiadów z Mateuszem Kaniowskim. Na jakie wynagrodzenie może liczyć z kolei Marcin Najman? Również liczone jest w setkach tysięcy złotych, co ustalił "Super Express". Za jedną z dawnych walk miał otrzymać 100 tys. złotych, więc obecnie może pewnie zarobić więcej ze względu na rosnącą popularność.
Kontrowersyjny ruch aktora został przez niego wyjaśniony w mediach. Fabijański lubi robić show, ale za udziałem we freak fightach kryje się znacznie więcej niż sama chęć zyskania większej sławy. - Mam nadzieję, że przynajmniej krzywdy sobie nie zrobię, na tyle, żebym mógł dalej robić rzeczy, które robię, i przede wszystkim dla mojego syna. Nie ukrywam, że to też jeden z powodów, dla których tu jestem. Chęć ustabilizowania też finansowo życia dla niego, żeby to... To jest, wiesz, dla mnie aktualnie najważniejsze. Mam nadzieję, że Bóg mi pozwoli to zrobić tutaj z godnością - mówił aktor w rozmowie z kanałem MMA - bądź na bieżąco. Po zdjęcia dotyczące tematu artykułu zapraszamy do galerii.