Afera wokół filmu Sylwestra Wardęgi o rzekomej pedofilii wśród polskich youtuberów trwa, a do komentowania włączają się kolejne znane osoby. Karolina Korwin Piotrowska już określiła oświadczenie Marcina Dubiela jako "fałsz", Krzysztof Stanowski podziękował za współpracę Maciejowi "Z Dvpy" Dąbrowskiemu, a Maja Staśko zaapelowała z ważnym przesłaniem. Wygląda na to, że to dopiero wierzchołek góry lodowej. Materiał oburzył także Marcina Najmana, który już zdążył ostrzec córkę przed czyhającym niebezpieczeństwem.
Cytowany przez "Fakt" Marcin Najman jest oburzony ujawnionym informacjami w filmie Wardęgi. Przyznał, że zaraz po wybuchu afery porozmawiał ze swoją nastoletnią córką. "To ogromne zagrożenie. Moja 11-letnia córka tak, jak wszystkie dzieci w jej wieku ma dostęp do internetu i wie wiele na temat influencerów. Po tej całej sytuacji porozmawiałem z nią i stwierdziłem, że teraz będę dużo bardziej uważny. Zawsze byłem ostrożny w tych kwestiach, ale taka sytuacja powoduje, że człowiek nabiera czujności. Zło może być bliżej, niż nam się wydaje" - ocenił Najman.
Celebryta cieszy się jednak, że sprawą zajęli się politycy, podejmując kroki prawne. "Śledzę to wszystko tak, jak większość osób w naszym kraju. Na całe szczęście tę sprawę dostrzegli także premier Mateusz Morawiecki i Donald Tusk, tak że myślę, że będzie potraktowana z należytą powagą. Nie ma nic gorszego niż krzywdzenie dzieci i dlatego jestem zbulwersowany. Mam nadzieję, że winni poniosą konsekwencje" - powiedział. Najman przyznał, że należy jak najszybciej zwalczać podobne zachowania. "Materiał Sylwestra Wardęgi był dla mnie porażający i dlatego uważam, że tego typu sytuacje muszą spotkać się ze zdecydowaną reakcją. Nie może tu być półśrodków. Tę gangrenę trzeba wytępić" - skwitował. Wejdźcie tutaj, aby przeczytać najważniejsze fakty dotyczące skandalu Pandora Gate.