Afera Pandora Gate trwa w najlepsze, a kolejny youtuberzy i osoby związane ze światem internetu zabierają głos. Marcin Dubiel w wydanym niedawno oświadczeniu przekonywał, że nie ma nic wspólnego z oskarżeniami o zadawanie się z nieletnimi nastolatkami. Odniósł się także do zarzutów wobec jego przyjaciela, influencera Stuu. Teraz znów zabrał głos i zamierza przedstawić "prawdę".
- Brzydzę się każdą osobą, która kiedykolwiek sprawiła krzywdę dziecku. (...) Kompletnie odcinam się od Stuarta i jego wstrętnych zachowań - grzmiał stanowczo Marcin Dubiel w oświadczeniu, które opublikował w mediach społecznościowych. W nagraniu powiedział o tym, że nie wiedział nic o rzekomych kontaktach Stuu z nieletnimi nastolatkami, bo nie miał dostępu do jego telefonu. Natomiast youtuber pojawił się w filmie Sylwestra Wardęgi, w materiale, od którego wszystko się zaczęło. Dubiel nazwał film manipulacją i podkreślił, że jego prawnicy zajmują się sprawą, gdyż jest to "czysta manipulacja". Wielu dotychczasowych fanów i internautów nie uwierzyło w słowa youtubera. Po tym, jak afera wybuchła na szeroką skalę i dotarła do najwyższych szczebli państwa, ponownie zabrał głos. Opublikował nowy komentarz. Zwrócił się do swoich fanów na bezpośrednim kanale nadawczym.
Nie pisałem tu zbyt wiele, ale skoro czekacie na mój statement, to podrzucam go tutaj. W tej chwili, gdy nadano taką narrację, ludzie pewnie obrócą się przeciwko mnie, lecz dowiodę prawdy. Trzymajcie się - napisał na kanale nadawczym.
Po oświadczeniu Dubiela w sieci zawrzało. Wiele osób nie dało wiary w jego tłumaczenia, że nie wiedział o poczynaniach swojego bliskiego przyjaciela. Jaka jest prawda? Coraz więcej influencerów zabiera głos w sprawie, a Wardęga nie odpuszcza i ma w planach publikację następnych dowodów. Najważniejsze fakty dotyczące Pandora Gate przeczytacie tutaj: Upijanie nieletnich, wykorzystania i gwałt. 5 faktów, które musicie wiedzieć o skandalu youtuberów