W mediach nie przestaje być głośno o aferze youtuberów. Początkowo w sieci roiło się od podejrzeń niestosownych zachowań znanych influencerów. Z czasem rzekome ofiary postanowiły podzielić się swoimi historiami. Oliwy do ognia dolał materiał Sylwestra Wardęgi, który przedstawił prawdopodobne dowody na pedofilię wśród polskich twórców. Wiele gwiazd wyraziło swoje ogromne oburzenie. Dołączyła do nich Sylwia Bomba. W rozmowie z Plotkiem wyznała, jakie ma odczucia względem ostatnich zdarzeń.
Sylwia Bomba była oburzona aferą z prawdopodobnym udziałem youtuberów. Podkreśliła, że jest to przede wszystkim bardzo smutne. Nie mogła zrozumieć, dlaczego osoby z milionowymi zasięgami prawdopodobnie dopuszczają się takich czynów. Dodała, że jako matka pięcioletniej dziewczynki nie wyobraża sobie gorszego przestępstwa. "To jest najgorsze skur********o" - powiedziała bez wahania. Dodała, że wiele fanek czerpało inspiracje od swoich ulubionych twórców. "Najbardziej jestem zawiedziona Boxdelem" - powiedziała. "Prywatnie bardzo doceniłam jego zmianę fizyczną. Wydawało mi się, że za tą zmianą szła także zmiana mentalna. Z takiego chłopaka, który żył jak śmietnik, wyglądał jak śmietnik, nagle buduje się w ogniu pracy mężczyzna z charakterem i z zasadami" - dodała zawiedziona. Sylwia Bomba podkreśliła również, że osoby takie jak Boxdel powinny mieć na uwadze, że władza, jaką posiadają dzięki swojej popularności, nie powinna być wykorzystywana do pozytywnych celów. "Jeżeli ma się sławę, władzę, to uważam, że można ja wykorzystać na milion sposobów, ale nie w stosunku do bezbronnych dziewczyn" - dodała.
Sylwia Bomba nie ukrywała, że w całej tej sytuacji myśli o swojej córce. Kobieta dba o bezpieczeństwo swojej pociechy w sieci. Dziewczynka nie ma dostępu do mediów społecznościowych. "Nie chcę, żeby moja córka za parę lat myślała, że to są normalne rzeczy. Teraz 12-latki mają konta na TikToku i dla nich taki Boxdel jest bogiem. Jeśli taki bóg ich namawia na łóżko, to jak one mogą odmówić"? - zapytała retorycznie zniesmaczona Bomba.
Sylwia Bomba nie stroni od pokazywania się w towarzystwie córki w sieci. Jako samodzielna mama często mierzy się z zarzutami od internautek. Niedawno została zapytana, czy nie za bardzo poświęca się dla pracy i pieniędzy kosztem dziecka. Gwiazda "Gogglebox" nie gryzła się w język i odpowiedziała, broniąc swojego macierzyństwa jak lwica. "Czy kobieta, gdy jest matką, to przestaje być istotą, która chce się spełniać zawodowo, czy w innych dziedzinach? (...) Ja spędzam z moim dzieckiem czas non stop. Moi rodzice są 300 kilometrów od nas, a Tosia jest półsierotą i nie mam niani. Tosia jest u dziadków i spędza super czas" - napisała na Instagramie. Więcej przeczytacie TUTAJ.