Koterski oświadczył się Leszczak po miesiącu znajomości. "Z walizki wypadł nieoczekiwanie pierścionek"

Misiek Koterski oświadczył się Marceli Leszczak po zaledwie miesiącu znajomości. Miał pewne wątpliwości, ale szybko dostrzegł znaki. Ostatnio opowiedział tę historię synowi.

Misiek Koterski i Marcela Leszczak poznali się pod koniec 2016 podczas jednego ze spektakli i strzała amora od razu w nich trafiła. Jedno spojrzenie i ta dwójka od razu wiedziała, że są sobie pisani. To dla niej zrobił na niej wyjątek i po raz pierwszy po dwóch latach grania tej samej sztuki spojrzał w publiczność z nadzieją, że znajdzie tam swój nowy obiekt westchnień. Ta relacja rozwijała się tak szybko, że już miesiąc później byli zaręczeni. Aktor wrócił wspomnieniami do tego wyjątkowego dnia. 

Zobacz wideo Koterski boi się o Leszczak? Tak mówi o ich relacji

Misiek Koterski inaczej planował zaręczyny. Jeden gest sprawił, że zmienił zdanie

Misiek Koterski kupił pierścionek zaręczynowy po mniej niż miesiącu znajomości i od razu zaczął snuć plany o tym, jak powinien poprosić ukochaną o rękę. Początkowo myślał o tym, aby zrobić to w Seulu, gdzie mieli się wybrać 30 dni później. Tuż przed wyjazdem do Wieliczki wszystko się zmieniło. Pierścionek wypadł z walizki, a aktor uznał to za znak. 

Rano kiedy mieliśmy jechać zwiedzać kopalnie soli z walizki wypadł nieoczekiwanie pierścionek zaręczynowy, który wcześniej kupiłem i wtedy pomyślałem ze to jest znak z góry i wziąłem go ze sobą. Kiedy zwiedzaliśmy kopalnie, nie myślałem o niczym innym jak tylko o tym, czy to aby na pewno jest dobre miejsce na zaręczyny, czy Seul nie będzie lepszy, ale tak naprawdę to bardzo się stresowałem, bo gdzieś podświadomie balem się czy aby na pewno się zgodzi, mimo że czułem, że jesteśmy w sobie na maxa zakochani, to znaliśmy się jednak dopiero niecały miesiąc - wyznał Misiek Koterski na Instagramie.

Koterski i Leszczak zabrali syna w miejsce zaręczyn

Misiek Koterski po przyjeździe do kopalni jeszcze przez jakiś czas głowił się nad tym, czy podjął dobrą decyzję. Wyjazd do Seulu byłby z pewnością niesamowitym wspomnieniem i niewiadomym było czy uda im się to jeszcze powtórzyć.  Wtedy jego oczom ukazała się para z synem, która również zwiedzała Wieliczkę, a on nie miał wątpliwości. Oczami wyobraźni widział, jak za kilka lat wracają do tego miejsca z własnym dzieckiem i opowiadają mu historię miłości. Podeszli do kaplicy świętej Kingi uklęknął przez Marcelą Leszczak. Tak jak się spodziewał, od razu się zgodziła za niego wyjść. 

Kiedy znaleźliśmy się w tej pięknej kaplicy św. Kingi i stanęliśmy przed ołtarzem moje serce od razu zabiło mocniej i wiedziało ze to ma stać się tutaj, uklęknąłem przed Marcelką spojrzałem jej prosto w oczy, wyciągnąłem pierścionek i poprosiłem ja o rękę a ona oszalała z radości i odpowiedziała TAK! To był cudowny moment dla nas obojga, Marcela uklęknęła przed krzyżem i płakała z radości. Klęczeliśmy tak jeszcze przez chwile obydwoje, świat się dla nas zatrzymał, nagle uruchomiła go wycieczka notabene Koreańczyków, która zaczęła nam cykać zdjęcia - wspominał.
 

Co ciekawe, para po ponad sześciu latach faktycznie zabrała małego Fryderyka do Wieliczki. Opowiedzieli mu, jak wyglądali zaręczyny i pokazali kapliczkę. Zrobił im nawet przy niej kilka fotek. Zdjęcia Miśka Koterskiego i Marceli Leszczak znajdziesz w naszej galerii na górze strony.

Więcej o: