Michał Żebrowski nie ukrywa swojego krytycznego stosunku do obecnie panującej władzy. Aktor wspiera opozycję i chętnie angażuje się we wszelkie aktywności, jakie mogą osłabiać PiS. W niedzielny poranek, jeszcze zanim ruszył w Warszawie Marsz Miliona Serc, Żebrowski był gościem w TVN24. Na antenie wyłuszczył liczne powody, dla których kilkaset tysięcy ludzi postanowiło spędzić wolny dzień na protestowaniu przeciwko władzy. Powiedzieć, że nie przebierał w słowach, to nic nie powiedzieć.
Aktor spytany o powody do protestowania 1 października wygłosił istny, kilkuminutowy monolog. Mówił o kłamstwach, kradzieżach i przekrętach, ale też o nadużyciach władzy, służb i porównywał PiS do działań Putina.
Nie chcemy, aby w Polsce była Rosja. Nie chcemy państwa skorumpowanego. Nie chcemy państwa, w którym prezydent kraju mówi o innych chodzących do kina, że są świniami. Nie chcemy państwa, w którym premier dorabia się majątku w wysokości stu milionów złotych w ciągu kilku lat. Nie chcemy państwa, w którym podczas finału WOŚP ktoś wbiega i wbija nóż w brzuch polityka i go zabija. Nie chcemy państwa, w którym z naszych podatków budujemy płot, a potem przystawiamy do niego drabinę i mówimy, że ten, kto ma pięć tys. dolarów, może po tej drabinie przejść. Nie chcemy kraju, w którym okradani są polscy rolnicy, gdzie handluje się za ich plecami zbożem - wyliczał.
Wspominał konkretnych polityków - Ziobrę, Rydzyka, Kaczyńskiego. Mówił o "zawłaszczonej" telewizji publicznej, aferach, nienawiści:
Nie chcemy socjopatów, którzy rządzą Polską i nienawidzą innych ludzi - dodał.
A jaka ma być Polska po wyborach? Żebrowski ma wyobrażenie co do tego, jak powinna wyglądać:
Tak naprawdę mamy dość afer, które aferami poganiają następne afery. Chcemy po prostu kraju kulturalnego, praworządnego, w którym panuje miłość i zaufanie do innych. Czekamy na prawdziwe rozliczenie - skwitował.
Na antenie TVN24 Michał Żebrowski powtórzył też słowa sprzed tygodnia. Wówczas w mediach społecznościowych pisał o Jarosławie Kaczyńskim, którego określił mianem "niekochanego dziecka". W telewizyjnym studio ponownie użył tego określenia:
Nie chcemy Rasputina z Torunia i drugiego niekochanego dziecka, człowieka nieszczęśliwego z Żoliborza, który skłóca i dzieli naród, robiąc nam wielką krzywdę - powiedział Żebrowski.