Stanisław Brejdygant jest oburzony słowami Andrzeja Dudy, który porównał "Zieloną granicę" Agnieszki Holland do propagandy hitlerowskiej. Aktor znany z takich produkcji jak "Lista Schindlera", "Kler" czy "Drogówka", a prywatnie ojciec Krzysztofa Zalewskiego, nie przebierał w słowach. 86-latek napisał do prezydenta list. Ten ukazał się na stronie "Gazety Wyborczej".
"Zielona Granica" w reżyserii Agnieszki Holland miała światową premierę na początku września podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Film otrzymał Nagrodę Specjalną Jury. Nieco później, bo 22 września, produkcja trafiła do polskich kin. Nim jednak to nastąpiło, zrobiło się o niej głośno. Film zaczęli oceniać nawet ci, którzy go nie widzieli. Do tego grona zalicza się Andrzej Duda. Z ust prezydenta padły przy tym skandaliczne słowa na temat "Zielonej granicy".
To, że pani Holland pokazuje w ten sposób polskich funkcjonariuszy wykonujących swoje zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, Rzeczpospolitej, to ja się nie dziwię, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła "Tylko świnie siedzą w kinie", znanego nam z czasów okupacji hitlerowskiej, kiedy w naszych kinach pokazywano propagandowe filmy hitlerowskie - powiedział na antenie TVP Info.
Na te słowa nie pozostał obojętny Stanisław Brejdygant. W liście opublikowanym na wyborcza.pl bezpośrednio zwrócił się do polityka. Nie gryzł się przy tym w język. Aktor przyznał bowiem, że wstydzi się za takiego prezydenta.
Kieruję te słowa do Pana Andrzeja Dudy, który wciąż, niestety - bo nieustannie fakt ten budzi mój moralny sprzeciw - ma prawo do używania tytułu Prezydenta Rzeczypospolitej. Wstyd za niego, za to, jak niegodnie sprawuje on swój urząd, wielokrotnie łamiąc konstytucję, na którą składał przysięgę, towarzyszy mi od początku trwania jego prezydentury i towarzyszyć będzie do końca - zaczął.
Odwołał się też do hasła "Tylko świnie siedzą w kinie", które padło z ust prezydenta w kontekście filmu Holland. 86-latek podkreślił, że pamięta te słowa z dzieciństwa, które przypadało na czasy okupacji. Użycie ich przez prezydenta nazwał upadkiem i sugerował, że w ten sposób Duda sam uległ propagandzie, a także chciał zapunktować u Jarosława Kaczyńskiego. Zachowanie Dudy nazwał też skrajnym cynizmem.
Ale oto ostatnio jego wypowiedź dotknęła mnie szczególnie. Otóż pełniąc jak dotychczas rolę syna partii, której wiernie służy, zgodnie z obowiązującą w niej dyrektywą potępił piękny, szlachetny film Agnieszki Holland i przestrzegł przed nim rodaków, przypominając znane w czasie okupacji hasło: "Tylko świnie siedzą w kinie". Ja to hasło i tamte czasy pamiętam. Byłem już dużym chłopcem, gdy po raz pierwszy, już po wojnie, znalazłem się w kinie. Otóż chyba już niżej nie można upaść, Panie Prezydencie. W taki oto karykaturalny sposób chciał Pan się przypodobać swemu prezesowi, dając do zrozumienia, że nie należy oglądać filmu, jak głosi pisowska propaganda, wrogiego nam, jakoby antypolskiego. Gdy tymczasem jest to film w obronie człowieczeństwa, film, który honor Polaków stara się ocalić - czytamy.
To tylko niektóre fragmenty listu. Jego zakończenie jest jednak najmocniejsze: "A Panu - te słowa kieruję do wciąż jeszcze, niestety, pełniącego najwyższy urząd - pozostaje jedynie wstyd. Będzie Pan się wstydził do końca swych dni. O uczuciach, które rządzą prezesem, nie jestem w stanie pisać. To przekracza moją wyobraźnię. Mogę jedynie zacytować słowa umierającego Kurtza z 'Apokalipsy' Coppoli i wcześniej 'Jądra ciemności' Conrada: GROZA…GROZA…". Przypomnijmy, że cały list, którego autorem jest Stanisław Brejdygant, znajdziecie na stronie wyborcza.pl.