Informacja o przedwczesnej śmierci Mateusza Murańskiego była ciosem przede wszystkim dla jego przyjaciół, rodziny i bliskich. Jego fani z kolei nie mogli uwierzyć, że ulubiony zawodnik freak-fightów zmarł w wieku zaledwie 29 lat. Prokuratura już kilka dni po śmierci poinformowała, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, a tym samym po zakończeniu sekcji zwłok wydano zgodę na zorganizowanie pogrzebu. O tym jednak nic nie wiadomo.
Mateusz Murański zmarł 8 lutego, a jeden z tygodników już dziewięć dni później przekazał informację prosto od prokuratury o tym, że zwłoki zostały przekazane rodzinie, która już może zorganizować pogrzeb. Z kolei po upływie kolejnego tygodnia, Jacek Murański udzielił wywiadu, gdzie wyznał, że ma zamiar zorganizować wyjątkową ceremonię dla syna. "To nie będzie pogrzeb, lecz ceremonia. Mateusz był pełnym radości człowiekiem i na pewno by chciał, żeby ta ceremonia miała w sobie też dużo optymizmu" - mówił. Od tego czasu w mediach nie pojawiały się jednak żadne informacje na temat uroczystości. Jeden z fanów pokusił się o dość prywatne pytanie. Chciał się dowiedzieć, czy można odwiedzać grób Mateusza Murańskiego. Wyznanie Karli Wolskiej zaskakuje. Skontaktowaliśmy się z ojcem Mateusza Murańskiego z prośbą o komentarz, jednak do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Nie można, bo nie ma takiego miejsca... - ujawniła Karolina Wolska, narzeczona Mateusza Murańskiego.
Obserwatorzy narzeczonej Mateusza Murańskiego domyślają się, że wciąż może jej być ciężko pogodzić się z tak ogromną stratą, jaką jest śmierć najbliższej osoby. Przyznała, że czuje ogromny ból. "Czuję się, jakby ktoś mi wyciął kawałek serca na żywca i tą resztkę zostawił mi, a reszta jest z Matem" - pisała Karolina Wolska na InstaStories. Przypominamy, że od śmierci zawodnika freak-fightowego, jego ukochana publikuje głównie treści związane z jego osobą. W jednym z wpisu wyznała: "Sześć miesięcy... Jak kto by się mnie spytał, jak przeżyłaś ten czas... Niby to sześć miesięcy szmat czasu, a jednak tak mało... Każdego dnia każdej nocy czułam się, jak można to do czegoś porównać do wojny. Spadają na ciebie bomby i nigdy nie wiesz, która będzie tą ostatnią, po której stwierdzisz, że nie masz siły już wstać i walczyć... Tak można to porównać w wielkim skrócie." Zdjęcia Mateusza Murańskiego znajdziesz w naszej galerii na górze strony.