Doniesienia na temat stanu zdrowia Tomasza Komendy krążyły od dawna. Sam zainteresowany do tej pory nie wypowiadał się publicznie na ten temat. Zrobił to dopiero w rozmowie z autorką książki "Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej", w trakcie której potwierdził informacje, że ma raka. Z jego relacji wynika, że poddał się leczeniu, a nowotwór jest w remisji. "Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję, z tym że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju" - powiedział dziennikarce "Gazety Wyborczej" Ewie Wilczyńskiej.
Informację o chorobie Tomasza Komendy jakiś czas temu potwierdził także jego przyjaciel, dziennikarz TVN, który jako pierwszy zajął się jego sprawą. Grzegorz Głuszak w rozmowie z "Newsweekiem" przekazał, że mężczyzna choruje na nowotwór i obecnie jest w trakcie leczenia. "Swoimi kanałami dowiedziałem się, że ma raka i przechodzi radioterapię" - relacjonował.
Natomiast pierwsze doniesienia na temat choroby niesłusznie skazanego mężczyzny zaczęły krążyć po sieci już kilka miesięcy temu. W marcu bieżącego roku Anna Walter w rozmowie z "Super Expressem" mówiła, że przez rok walczyła o alimenty dla syna. Wówczas twierdziła, że jej były partner nie zgadzał się na zasądzoną kwotę. Twierdził, że go na nią nie stać i chciał odwoływać się od decyzji sądu. Jakiś czas później Anna Walter wystosowała nawet specjalne oświadczenie dla mediów. Znalazły się w nim liczne oskarżenia w kierunku byłego partnera. Oprócz tego była narzeczona wyjawiła, że Tomasz Komenda ma raka. "W sądzie przedstawił, że ma nowotwór z przerzutami i brak szans. Nie chciałam mu niszczyć ostatnich dni życia, prosiłam go i błagałam tysiąc razy, żebyśmy się polubownie dogadali" - napisała w oświadczeniu. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.