Collins pomógł Komendzie po wyjściu z więzienia. Teraz się niepokoi. "Ma poważne problemy"

Bracia Collins wyciągnęli rękę do Tomasza Komendy, gdy ten wyszedł z więzienia. Biznesmeni zatrudnili niesłusznie skazanego mężczyznę w swojej fundacji. Komenda wykonywał tam prace fizyczne. Współpracę zakończył, gdy otrzymał milionowe odszkodowanie za lata niesłusznie spędzone za kratami. Okazuje się, że Rafał Collins wciąż ma kontakt z Tomaszem Komendą. Nie ma jednak dobrych wieści. Wygląda na to, że mężczyzna ma teraz spore problemy. 

Rafał Collins mówi o problemach Tomasza Komendy: Potrzebuje teraz spokoju 

Bracia Collins nie są zbyt wylewni w komentowaniu obecnej sytuacji życiowej Tomasza Komendy. Najnowsza wypowiedź Rafała Collinsa jest jednak niepokojąca. Biznesmen stwierdził, że ma kontakt z mężczyzną i wywróżył, że zapewne wkrótce wszyscy dowiedzą się o jego poważnych problemach. Apelował przy tym w rozmowie z "Faktem", żeby dać Komendzie spokój. 

My konsekwentnie odmawiamy komentarza w tej sprawie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że rozmawiałem z Tomkiem przedwczoraj. On ma teraz naprawdę poważne problemy na głowie. Tomek potrzebuje teraz spokoju i obawiam się, że niedługo dowiecie się, dlaczego. Dajmy teraz temu człowiekowi spokój - powiedział Rafał Collins w rozmowie z "Faktem".

Tomasz Komenda zmaga się z chorobą nowotworową. Odciął się od najbliższej rodziny

W ostatnich miesiącach o Tomaszu Komendzie znów jest głośno. Media publikowały wypowiedzi byłej partnerki, która oskarża go o niepłacenie alimentów na rzecz ich syna. Kobieta wyjawiła także, że Komenda zmaga się z chorobą nowotworową. Na ten temat wypowiedział się także dziennikarz TVN, Grzegorz Głuszak. Reporter potwierdził, że Komenda choruje na raka i przechodzi radioterapię. Niepokojące jest także zachowanie mężczyzny wobec najbliższej rodziny. Mama Tomasza Komendy stwierdziła, że syn się od niej odciął. 

Tomek chciał sam sobie życie ułożyć, ale nie udało mu się chyba, bo nie ma nic. Jeżeli może, to niech usunie tatuaż z rękawa z napisem "Kocham cię mamo", bo jest nieprawdziwy i fałszywy. To jest kłamstwo. Po co ten napis? Przecież ja już dla niego umarłam. On mnie pochował żywcem - powiedziała Teresa Klemańska w rozmowie z Onetem.