Informacje o śmierci Uli Jurzystej podała 11 września Mama Ginekolog. Influencerka przekazała fanom przykrą informację, nie kryła łez. Ujawniła, że Ula zmarła we śnie. Nicole przyznała, że nie wie dokładnie, kiedy do tego doszło. Więcej szczegółów na ten temat zdradził mąż Jurzystej, który opublikował obszerny post na Instagramie. Podziękował fanom za wsparcie. Nie krył jednak, że śmierć partnerki go zszokowała. W ostatnich tygodniach życia influencerka przekazała, że wyprowadziła się od ukochanego i córki.
Ula Jurzysta i Sebastian poznali się w przedszkolu. Kilkanaście lat później połączyła ich pasja do sportu. Gdy dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, u Uli wykryto guza mózgu. Mimo iż ciąża i poród były dla niej bardzo trudne, urodziła zdrową córkę. Po porodzie musiała przejść dwie skomplikowane operacje. W mediach informowała o samopoczuciu i codziennej walce o zdrowie. Przy okazji uruchomiła zbiórkę na leczenie i rehabilitację. W oświadczeniu napisanym kilka tygodni przed śmiercią ujawniła, że przechodzą z mężem kryzys w związku, w wyniku którego zdecydowała się na samodzielne zamieszkanie. Sebastian dwa dni po śmierci żony zdecydował się opublikować oświadczenie. Jak podkreślił, wiedział, w jakim stanie jest Ula, jednak informacja o śmierci go zszokowała.
Wspomniał o córce, z którą odwiedził żonę dzień wcześniej. "Ula odeszła w niedzielę nad ranem. O siódmej zadzwoniła do mnie jej opiekunka, że nie może jej obudzić. Byłem u niej pięć min później. Była podłączona pod respirator, jeszcze ciepła więc w pierwszej chwili kamień spadł mi z serca i pomyślałem, że jest jeszcze szansa. W końcu udawało się tyle razy! Niestety po sprawdzeniu pulsu dotarło do mnie najgorsze..." - zaczął.
Chwilę później przyjechało pogotowie. Stwierdzili, że zmarła mniej niż godzinę przed moim przybyciem. Jeszcze nie mogę uwierzyć, że to się stało. Doskonale zdawałem sobie sprawę z jej stanu, zagrożeń, sam uratowałem jej życie niezliczoną liczbę razy, więc byłem świadom, że kiedyś może do tego dojść, ale nigdy nie myślałem, że w momencie gdy była podłączona pod aparaturę. Noc wydawała się najbezpieczniejszą dla niej porą dnia... Tym bardziej ciężko mi w to uwierzyć, ponieważ dzień wcześniej odwiedziliśmy ją z Alą, spędziliśmy razem dwie godz. i była w bardzo dobrej formie. Nic nie wskazywało na to, że może dojść do czegoś takiego - kontynuował.
Na koniec Sebastian zwrócił się z podziękowaniami. Podkreślił, że to właśnie dzięki hojności fanów był w stanie walczyć z żoną o jej powrót do zdrowia. "Ze swojej strony chciałbym wam wszystkim podziękować. Dzięki wam nasza rodzina była w stanie tak długo radzić sobie w tym trudnym czasie, w kraju, który ludzi w takim stanie jak Ula spisuje na straty. Daliście Uli nadzieję na powrót do sprawności, dzięki wam miała możliwość walki o siebie, co trzymało ją przy życiu tyle czasu. Bez waszej pomocy być może dziewczyny nie miałyby okazji się nawet poznać. Mimo tego, że Ala dopiero za kilka dni skończy trzy latka, mam nadzieję, że zapamięta mamę, która oddała wszystko, by ona mogła żyć" - dodał.