Adele koncertuje obecnie w Las Vegas ze swoją rezydencją "Weekends with Adele". Występy cieszą się popularnością nie tylko ze względu na talent artystki i imponującą oprawę wizualną, ale i umiejętność piosenkarki w nawiązywaniu kontaktu z publicznością. Adele często zagaduje do fanów ze sceny, jak i dzieli się anegdotami ze swojego życia. Podczas jednego z koncertów zdobyła się na dość szczere wyznanie. Jak się okazuje, gwiazda ma problemy ze skórą.
Wykonawczyni "Rolling In The Deep" zdradziła, że podczas występów bardzo obficie się poci, przez co jej skóra nie wygląda najlepiej. "Oczywiście, kiedy występuję, noszę przylegającą bieliznę, która trzyma ciało w całość. Dużo się pocę i ten pot nie ma ujścia. Po prostu siedzę we własnym pocie. Mój lekarz dał mi krem na swędzenie" - przyznała z rozbrajającą szczerością Adele. Dodała, że musi pamiętać o tym, aby spryskiwać skórę podczas koncertu. "Jestem teraz jak sportowiec. Muszę tym kremem spryskiwać całe ciało. Nie wiem, dlaczego właśnie wam to powiedziałam..." - skwitowała.
Od początku kariery Adele przeszła sporą metamorfozę. Największą sensację wzbudziła kilka lat temu, gdy na słynnej fotografii z imprezy u Beyonce zaprezentowała odmienioną sylwetkę. Wówczas fani zastanawiali się, w czym tkwi sekret jej figury. Nie było zatem żadnym zaskoczeniem, gdy okazało się, że gwiazda poddała się rygorystycznej diecie. Co ciekawe w zrzuceniu kilogramów pomogła jej nie tylko zmiana nawyków żywieniowych. Poleciła fanom... książkę.