Jakub Błaszczykowski miał niespełna 11 lat, gdy stracił ukochaną mamę. Anna Błaszczykowska zginęła tragicznie w 1996 roku. Została zamordowana na jego oczach. Śmiertelny cios zadał jej... ojciec Kuby podczas jednej z rodzinnych kłótni. W biografii autorstwa Małgorzaty Domagalik piłkarz po latach wyznał: "Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach". Jego ojciec, który był nauczycielem wychowania fizycznego i zmagał się z chorobą alkoholową, został skazany za morderstwo na 15 lat więzienia. Sportowiec nie utrzymywał z nim kontaktu. Od tragicznego wydarzenia widział się z nim tylko raz. Przypadkiem. Miało to już miejsce, gdy mężczyzna wyszedł na wolność.
Jakub Błaszczykowski 16 czerwca 2023 roku pożegnał się z reprezentacją Polski meczem z Niemcami. W koszulce Biało-Czerwonych rozegrał 108 meczów i strzelił 28 goli. Jednak żadne statystyki nie oddadzą tego, kim naprawdę jest. Jego kariera sportowa stała pod wielkim znakiem zapytania, gdy stracił matkę. "Na trzy miesiące zawiesiłem buty na kołku. Straciłem sens życia" - mówił w swojej książce. Mimo wielkiego żalu do ojca, w 2012 roku pojawił się na jego pogrzebie, który miał miejsce kilkanaście dni przed Euro 2012. "Wydaje mi się, że gdyby ojciec nie nadużywał alkoholu, to i myślałby inaczej. Bo to nie był głupi facet. Zrobił dwa fakultety. Uczył w szkole. To był naprawdę mądry gość, ale gdzieś się zatracił" - wspominał w 2015 roku w wywiadzie rzeka, którego udzielił byłej redaktor naczelnej miesięcznika "Pani". Dziennikarka dopytywała: "Mama była zadowolona, że byłeś na jego pogrzebie?".
Tak sobie myślę, że może oni już się tam pogodzili. Staram się to jakoś sobie poukładać. Była po tym, co się stało, tylko jedna rozmowa między mną, a ojcem. Chyba czternaście lat po tragedii. Zadzwonił, odebrałem, a on mówi: Tata dzwoni. Odłożyłem słuchawkę. (...) Nasze spotkanie to był przypadek - opowiadał Błaszczykowski w książce "Kuba".
Jedyne spotkanie Błaszczykowskiego z ojcem po śmierci matki miało miejsce na hali sportowej w Kłobucku. Było to niedługo przed tym, jak mężczyzna zmarł. W jego zachowaniu zabrakło jednak skruchy, która pozwoliłaby mu być może na jakikolwiek kontakt z synem. "Podszedł i zaczął rozmawiać. Zapytałem, czy wie, co zrobił. A on: Ty znowu o tym. Mówię: A o czym mamy rozmawiać, jak nigdy jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy? Wtedy powiedział, że to nie jest tak, jak myślę. Później zmienił temat i utwierdził mnie w przekonaniu, że przez ten czas, kiedy nie miałem z nim kontaktu, nic nie straciłem" - przyznał. Co ciekawe, przed tragedią Kubie udawało się spędzać z ojcem dużo czasu, choć ten nadużywał alkoholu i często był nieobecny. "Trudno w to uwierzyć, ale mimo to miałem z nim dobry kontakt. To normalne, że każdy młody chłopak chce mieć ojca i chce mu imponować. Zawsze jak graliśmy w piłkę, to patrzył, dopingował" - zdradził Małgorzacie Domagalik.
Chyba miałem z nim najlepsze relacje z całej rodziny. Jak coś trzeba było załatwić, to zawsze z tatą o tym rozmawiałem. Byłem jego ukochanym synem. (...) Do momentu, kiedy to się stało, mimo tego, że było, co było, wierzyłem, że będzie lepiej, że coś się zmieni. Mama też w to wierzyła. Że ojciec przestanie pić, że będzie normalnie. Ale w tej końcówce to problem z alkoholem był już duży. Pił prawie codziennie - wspominał po latach Błaszczykowski.