Sezon komunijny powoli zmierza ku końcowi. W tym szczególnym, wiosennym okresie wierzące dzieci przystępują do sakramentu przyjęcia pierwszej komunii świętej. Chociaż sama uroczystość ma wymiar przede wszystkim duchowy, to nie da się ukryć, że chrześcijanie ogromną wagę przywiązują także do części następującej po mszy. Wystawne przyjęcia i kosztowne prezenty stały się nieodzownym elementem pierwszych komunii. Okazuje się, że to, co podarujemy dziesięciolatkowi może mieć ogromny wpływ na nasze kontakty z rodziną.
Boleśnie przekonała się o tym pewna internautka, która swoją historię opisała pod jednym z artykułów Gazety.pl udostępnionym na Facebooku. Kobieta była szczególnym gościem na komunii świętej małej kuzynki, bowiem pełniła rolę matki chrzestnej. Niestety, fundusze nie pozwoliły jej na zakup kosztownego prezentu. Komunistce podarowała skromną (jak na przyjęte przez niektórych normy) kwotę pieniędzy i biżuterię. To, co stało się potem, zszokowało ją.
Dwa lata temu dałam chrześnicy złoty łańcuszek i 200 zł w kopercie, bo tylko na tyle było mnie stać. Matka dziecka, czyli moja kuzynka, opowiadała rodzinie i znajomym, jaki to ubogi prezent dałam jako matka chrzestna. Koniec końców, stanęło na tym, że rodzina zerwała ze mną kontakt, bo jej córka zasługuje na bogatszą i bardziej szczodrą chrzestną.
Internautów, komentujący wpis kobiety, niezwykle zirytowała reakcja rodziny dziewczynki. Niemal jednym głosem skrytykowali takie zachowanie i materialistyczną otoczkę przystąpienia do sakramentu komunii świętej. Murem stanęli za odepchniętą przez rodzinę kobietą. "Wojna za płotem, a dla dużej części społeczeństwa ważne są prezenty, koperty, stroje komunijne i imprezy. Niczego to nas nie nauczyło? Nakręcajmy dalej ten pusty, żałosny teatr i wyścigi na kasę skoro siano, a nie prawdziwe wartości mamy w głowie!".