Kinga Rusin nie stawiła się na rozprawie, w której jest oskarżona. Miała powód

Kinga Rusin została pozwana za "publiczne pomawianie myśliwych". Pierwsza rozprawa odbyła się 7 czerwca, jednak dziennikarka nie stawiła się w sądzie. W rozmowie z Plejadą wyjawiła dlaczego.

Kinga Rusin została pozwana przez Instytut Analiz Środowiskowych. Na początku maja do sądu wpłynął pozew. Poszło o słowa, które w 2018 roku wypowiedziała na temat myśliwych. Dziennikarka uznała polowania na jelenie w okresie rykowiska za zbrodnię, a jej zdaniem myśliwi zrobią wszystko, żeby dla szpanu powiesić sobie głowę zwierzęcia nad łóżkiem. Instytut Analiz Środowiskowych oskarża ją o szerzenie nienawiści, pomówień i kłamstw. 7 czerwca odbyła się pierwsza rozprawa. Dziennikarka nie pojawiła się w sądzie.

Zobacz wideo Kinga Rusin na wakacjach podziwia żółwie: "To takie lokalne krówki"

Kinga Rusin nie pojawiła się w sądzie

Kinga Rusin od dawna jest znana z walki o ochronę środowiska i prawa zwierząt. W mediach społecznościowych niejednokrotnie propagowała proekologiczne postawy i negatywny stosunek do łowiectwa. Kilka lat temu w Sejmie brała udział w pracach nad nowelizacją ustawy łowieckiej. Post z 2018 roku i petycja, do której nawoływała dziennikarka, nie spodobały się myśliwym. W krakowskim sądzie właśnie ruszył proces przeciw Kindze Rusin. Rozprawa rozpoczęła się o godzinie 9:15 i zakończyła się przed południem. Dziennikarka nie stawiła się w sądzie, a na sali rozpraw reprezentował ją Jan Kuklewicz. W rozmowie z Plejadą wyjaśniła nieobecność.

Ze względu na zaplanowany wyjazd będę zeznawać dopiero na następnej rozprawie. Obecność na dzisiejszej rozprawie nie była obowiązkowa. Dziś zeznawały inne osoby - mówiła.

Kolejny termin rozprawy zaplanowany jest na 18 października 2023 r., na godzinę 9:00. Wtedy Kinga Rusin się pojawi i będzie zeznawać. Uważa, że jest niewinna i liczy na wygraną. "Mam nadzieję na zwycięstwo. Okrutne praktyki myśliwych muszą się skończyć!".

Kinga Rusin zobaczyła myśliwych na lotnisku i zrobiła awanturę

W 2022 roku dziennikarka wybrała się w podróż po Afryce. Wykorzystała podróż, aby obserwować zwierzęta, które są bliskie jej sercu, w naturalnym środowisku. Jednak sytuacja na lotnisku w Zambii mocno nią wstrząsnęła. Podzieliła się z nią na Instagramie. "Głośno zaprotestowałam na lotnisku w stolicy Zambii, widząc obładowanych strzelbami myśliwych. Masowo poparli mnie pozostali odprawiani pasażerowie. Byliśmy oburzeni - wszyscy byliśmy w Zambii, by podziwiać naturę i dzikie zwierzęta, a na naszych oczach ładowano śmiercionośne sztucery, z których zabijano wcześniej lwy i lamparty".

Więcej o: