Pod koniec czerwca w Warszawie odbędzie się koncert Wianki nad Wisłą, którego prowadzącym został Ralph Kamiński. Impreza ma upamiętnić twórczość Kory, a jej organizatorami są Miasto Stołeczne Warszawa oraz TVN. Stacja rozpoczęła już kampanię promocyjną wydarzenia i na antenie TVN-u emitowany jest spot z udziałem gospodarza. Widać na nim Ralpha Kamińskiego pozującego m.in. w wypełnionym kwiatami kabriolecie. Zdaniem Rubensa to wyraźne nawiązanie do okładki jego płyty "Piosenki, których nikt nie chciał" z 2022 roku, na której pojawił się udekorowany w bardzo podobny sposób niemal identyczny samochód.
Kwestię mocnej inspiracji Rubens nagłośnił w mediach społecznościowych. Wokalista na InstaStories zamieścił kadry ze spotu TVN oraz zdjęcie okładki swojego krążka bez żadnego komentarza. W relacji oznaczył Ralpha Kamińskiego, TVN, autora zdjęcia z okładki oraz reżyserkę spotu. Ze strony stacji jak na razie nikt nie pokusił się o komentarz na ten temat, jednak głos w sprawie zabrali bliscy Rubensa.
Partnerka muzyka, Daria Zawiałow, nie ma wątpliwości, że stacja splagiatowała pomysł. "Inspiracje - ok, plagiaty - nie ok" - napisała na InstaStories. Oburzenia nie kryje także Sabina Jeszka, która jest żoną Karola Małeckiego, fotografa, który wykonał zdjęcie na okładkę albumu "Piosenki, których nikt nie chciał".
Wianki nad Wisłą są inspirowane twórczością Kory, a niestety ekipa Ralpha Kamińskiego nie inspirowała się twórczością mojego męża, tylko zerżnęła w 100 proc. PS Słyszałam, że jak popełniać plagiat, to od najlepszych - pisze.
InstaStories Rubensa instagram.com/@rubens____
InstaStories Rubensa instagram.com/@rubens____
Jak wynika z InstaStories, które zamieścił Rubens, reżyserką spotu promującego Wianki nad Wisłą jest Irmina Śliwińska, która współpracuje z TVN-em przy tworzeniu klipów i reklam. Oznaczona na relacji Śliwińska jak na razie nie odniosła się do zaistniałej sytuacji. O komentarz w sprawie poprosiliśmy Ralpha Kamińskiego oraz przedstawiciela agencji PR, która dystrybuowała materiały promocyjne kampanii, jednak do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.