Kacper Tekieli, który zginął w połowie maja w szwajcarskich Alpach, kochał góry. Wspinaczka była jego wielką pasją. Umarł, robiąc to, co kochał. W ostatniej wyprawie towarzyszyli mu żona, Justyna Kowalczyk-Tekieli i syn Hugo. Od tragedii polska mistrzyni olimpijska stara się regularnie publikować zdjęcia w mediach społecznościowych. Nie zrezygnowała też z pasji, która połączyła ją z mężem. Wciąż kocha góry i sport. W mowie pogrzebowej obiecała ukochanemu, że nadal będzie zdobywać szczyty. Tak też robi. Towarzyszy jej syn.
Podczas pogrzebu Kacpra Tekielego, który odbył się 30 maja, Justyna Kowalczyk-Tekieli powiedziała: "Będziemy żyć tak, jak Kacper nas nauczył. Nauczył nas, że trzeba żyć, bo życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami. Będziemy zdobywać góry." Jak obiecała, tak też robi. 3 czerwca opublikowała zdjęcie, przedstawiające dwuletniego syna Hugo na tle Doliny Wielickiej. "Tatry Wysokie piękne. Niezmiennie" - napisała pod fotografią.
Początek czerwca biegaczka narciarska spędza w polskich górach. O poranku 2 czerwca Kowalczyk-Tekieli wspięła się na Giewont. Na InstaStories wstawiła nagranie z lekko ośnieżonych gór. Słoneczna pogoda na pewno uprzyjemniła tę wspinaczkę. Mocno dysząc, wstawiła nagranie ukazujące charakterystyczny krzyż i sprzęt, jaki był jej potrzebny do dotarcia na szczyt. Kowalczyk przyznała, że ją większe szczyty przerażają, jednak wspierała pasję męża. "Choć sama gór się boję (trójkowe trudności to granica mojego komfortu), to starałam się go ze wszystkich sił wspierać". Teraz stara się kontynuować tę miłość do gór i przelać ją na syna.