Emilian Kamiński został zapamiętany jako ceniony aktor. Grał między innymi w "Karierze Nikosia Dyzmy", "M jak miłość", "U Pana Boga w ogródku" oraz w "Klanie". Informacja o śmierci Kamińskiego poruszyła Polskę. Aktor zmarł w wyniku przewlekłej choroby. Pod koniec życia miał trudności z mówieniem i oddychaniem. W planach zawodowych Kamińskiego uwzględniono zdjęcia do kolejnej części "U Pana Boga w ogródku". Niestety aktor opuścił obsadę produkcji. Jego żona zdecydowała się podzielić z mediami ostatnią rozmową z mężem.
Aktor dożył 70 lat. Był człowiekiem spełnionym - jego talent nagrodzono Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis", który trafił do Kamińskiego trzy dni przed jego śmiercią. Marzeniem aktora było to, aby prowadzony przez niego Teatr Kamienica zawsze działał. To życzenie stara się realizować partnerka Kamińskiego. Justyna Sieńczyłło również jest aktorką. Razem z synem Kajetanem zajęła się prowadzeniem teatru męża. "On żył za pięciu. Wierzył, że dożyje setki. Od dziecka był przyzwyczajony do bardzo ciężkiej pracy. Zaczynał od fizycznej pracy, którą wykorzystał przy budowie teatru, czyli w budowlance, jako nastolatek. Potem jeździł pracować do Anglii. Wszytko wykorzystał, budując to miejsce. Poświęcił temu miejscu 20 lat swojego życia i całe swoje zdrowie" - wyznała dla "Dzień dobry TVN" wdowa. Sieńczyłło otworzyła się także na temat choroby ukochanego. Powiedziała, że chorował na raka płuc, mimo niepalenia tytoniu. Aktor nie chciał, aby ktokolwiek się o niego martwił. Pragnął zataić informacje o złym stanie zdrowotnym. Szczególnie bolesne było ostatnie pytanie Kamińskiego, które zadał żonie.
Justyna, mogę już? - zapytał tydzień przed zgonem aktor.
Diagnoza wstrząsnęła całą rodziną aktora. Jaki stosunek do śmierci miał sam zainteresowany? "On nie umierał, on walczył do ostatniej chwili. Nie mógł uwierzyć, że jego życie się kończy. Niektórzy lekarze dawali mu trzy miesiące, on przeżył pięć lat. Odchodził na swoich warunkach. Moja prośba była taka, żeby dotrwał wigilii. Jego życie było wyreżyserowane do ostatnich minut" - informuje Sieńczyłło. Aktor starał się nacieszyć ostatnimi momentami życia, jak tylko mógł.