Polsat SuperHit Festiwal ma się już ku końcowi. Drugiego dnia sopockiego festiwalu na scenie w Amfiteatrze występowali Edyta Górniak, Muniek Staszczyk i Maryla Rodowicz. Zaproszony był również Maciej Maleńczuk, który jedną piosenkę zadedykował więźniom.
Maciej Maleńczuk ma za sobą kryminalną przeszłość. Nigdy się z nią nie krył, jednak tym, którzy mogliby nie pamiętać terroru lat 80. ubiegłego wieku, przypomniał z sopockiej sceny, co takiego przeskrobał. W 1980 roku 19-letni wówczas Maleńczuk dostał obowiązkowe powołanie do wojska. Nie zamierzał się do niego zastosować - odmówił, powołując się na "względy moralne, religijne lub etyczne".
W 1980 roku odmówiłem służby wojskowej i zostałem skazany na dwa lata. Przesiedziałem cztery miesiące w Gdańsku, później w Stargardzie Szczecińskim. Przesiedziałem w więzieniu 560 dni. Następną piosenkę dedykuję wszystkim tym, którzy siedzieli, którzy siedzą i którzy będą siedzieć - powiedział w Sopocie, a po tych słowach zaśpiewał słynną "Ostatnią nockę".
Maleńczuk właśnie w więzieniu zaczął swoją "przygodę" z muzyką - śpiewał ponoć bluesa przy pracy. Po wyjściu na wolność grywał na ulicy, za co również miewał problemy z prawem. Pobyt w więzieniu i późniejsze kontakty z policją odcisnęły piętno na jego antysystemowej twórczości. W 1986 roku rozpoczął granie z Pudelsami.
Maciej Maleńczuk nie pierwszy raz miał okazję śpiewać na sopockim festiwalu Polsatu. Rok temu również wykorzystał swój moment na scenie i zwrócił się do władz, negujących działania Lecha Wałęsy na rzecz rozpadu Związku Radzieckiego. "Chciałem pozdrowić Lecha Wałęsę, który wyprowadził rosyjskie wojska z Polski. Kto o tym zapomniał, niech se przypomni" - powiedział, zwracając uwagę na to, co Rosja robi i robiła rok temu w Ukrainie.