Ilona Felicjańska i Paul Montana przeżyli wiele trudnych momentów. Również na sali sądowej. Niedawno jeden z warszawskich sądów skazał mężczyznę za przekroczenie granic obrony koniecznej w stosunku do Ilony Felicjańskiej, przyznając jednocześnie, że małżonka go zaatakowała. Podczas rozpraw para nie szczędziła sobie przykrych komentarzy na swój temat. Teraz nastąpił zwrot akcji, bo okazuje się, że była modelka chciałaby się pogodzić.
Ilona Felicjańska i Paul Montana wzięli ślub w 2020 r. w Londynie. Mimo że od dawna nie żyją razem, jeszcze nie odbył się ich rozwód. W rozmowie z Plotkiem była modelka przyznaje, że nie przestała kochać męża. Ma już dość wzajemnych przepychanek i chciałaby się z nim pogodzić. Nawet, jakby mieli już nigdy nie odbudować małżeństwa.
Nie jestem zwolennikiem "wojny". Uważam, że to miłością można wygrać. Tylko miłością. Nie walką. Marzyłabym, aby stało się coś takiego, że Paul, mój mąż podejdzie i mnie przytuli. A ja jego. Powie przepraszam, ja przeproszę jego i zacznijmy od nowa, inaczej. Nie chcę z nim walczyć. Ja go kocham. I tęsknię za nim. Mogę z nim nie być, ale nie chcę walczyć. Zawsze będę go kochać - mówi Plotkowi Ilona Felicjańska.
Czy Paul Montana doceni wyciągniętą rękę i zapomni o bolesnych momentach, które ich podzieliły? To może być trudne, jeżeli żadne z nich nie zmieni nastawienia, co do ostatniej batalii sądowej. Po usłyszeniu nieprawomocnego wyroku, Paul Montana zapewniał, że "to dopiero początek" ich spotkań w sądzie. Również Felicjańska nie zamierzała wtedy złożyć broni i poinformowała, że będzie się odwoływać od wyroku, który ją nie satysfakcjonował.
Przypomnijmy, że w ogłoszonym wyroku sędzia stwierdziła, że Paul Montana dopuścił się na Ilonie Felicjańskiej przekroczenia granic obrony koniecznej. "Miał on ślady ugryzień na plecach. Sąd wykluczył, żeby na plecach oskarżonego pokrzywdzona pogryzła w ramach obrony. W ocenie sądu wiarygodne są wyjaśnienia oskarżonego w takim zakresie, w jakich wynika z nich, że oskarżony został jako pierwszy zaatakowany, w związku z czym było to działanie w ramach obrony koniecznej" - mówiła sędzia Anna Kruk. Jednak "naruszenie czynności ciała" atakującej Ilony Felicjańskiej, w wyniku którego straciła ona przytomność, sąd uznał za "przekroczenie granicy obrony koniecznej".