Małgorzata Rozenek po narodzinach syna Henryka dość szybko zaczęła trenować i chciała wrócić do formy. Wszystko zostało udokumentowane w programie "Rozenek cudnie chudnie", który wywołał wówczas wiele kontrowersji. Celebrytce zarzucano, że taki format jest szkodliwy i może wprowadzić inne kobiety w kompleksy. Małgorzacie Rozenek udało się wrócić do upragnionej wagi. W ostatnim czasie pokazała na Instagramie sporo zdjęć odsłaniających sylwetkę, podzieliła się też informacjami na temat diety. Otrzymała wiele przykrych komentarzy od internautów, którzy komentowali jej figurę, twierdząc, że jest "za chuda". Małgorzata Rozenek opublikowała post na temat ciałopozytywności. Pokazała też zdjęcia z czasów, gdy ważyła więcej.
Małgorzata Rozenek w poście podkreśliła, że widzi, jaki społeczeństwo zrobiło postęp w kontekście krytykowania osób z nadwagą, jednak zauważa, że ciałopozytywność powinna dotyczyć wszystkich typów sylwetki. "Ma obejmować różne typy sylwetki nawet te o zgrozo, szczupłe czy wręcz chude. W ciałopozytywności chodzi o uznanie, że każdy człowiek powinien mieć pozytywne wyobrażenie o własnym ciele. Pisanie komukolwiek, że jest za gruby, chudy, wysoki, niski, prosty, krzywy, taki czy owaki jest po prostu nadużyciem i brakiem uprzejmości, a tak naprawdę czymś gorszym" - apeluje. Dodała, że publikowanie zdjęć odsłaniających ciało nie powinno być zachętą do jego komentowania.
Wyjście z domu nawet w krótkiej mini nie jest zachęceniem was do wyrażania opinii na temat moich nóg. Czy wyjście bez makijażu, do wyrażania opinii o mojej twarzy. Tak jak dla was wyjście z domu nie powinno wiązać się z tym ze pani w autobusie będzie oceniać wasze nogi lub twarze. Opublikowanie zdjęcia na social mediach również nie spełnia tej funkcji. I nie działa tu argument, że skoro ktoś publikuje swoje zdjęcia, to my mamy prawo je oceniać.
Prowadząca "Dzień dobry TVN" stwierdziła, że takie komentarze świadczą o ludziach, którzy je piszą. Zapewnia, że jest bardzo zadowolona z tego, jak wygląda jej sylwetka. Tak samo było, gdy przybrała na wadze, będąc w ciąży. "Mam taką sylwetkę, jaką chciałam i jaka mnie się podoba. Tak samo jak będąc w ciąży, bardzo podobało mi się moje ciało o 36 kg cięższe. Wtedy inni, albo właśnie ci sami 'martwili się' o tamto ciało" - napisała. Na koniec odniosła się do komentarzy fanów, którzy "troszczyli się" m.in. o to, że jej syn nie powinien już korzystać ze smoczka czy pieluch. "Ci sami pewnie martwią się o smoczek Henia (odstawiony przez niego w pewien grudniowy dzień) czy pieluchy, których już nie nosi od dwóch tygodni. Szczerze? To ja mocniej martwię się o was. Ostatnio naprawdę niewiele wam trzeba, żebyście wprowadzili się w stany dygotu i rozjuszenia. To jest dopiero niezdrowe". Do wpisu dodała zdjęcia z różnych okresów życia, w których zmieniała się także jej sylwetka.
W komentarzach wiele osób podziela jej zdanie. "Ważne, mądre, prawdziwe. Wspaniały wpis", "Dokładnie! Olać i zapomnieć. Ciekawe, ile z tych osób potrafiłoby podejść na żywo i wyrazić swoje zdanie", "Nie wszystko musi nam się podobać, ale zostawmy to dla siebie, a nie wypisujmy dyrdymałów w necie. Zgadzam się w zupełności z tym co pani napisała" - czytamy. Też uważacie, że Małgorzata Rozenek ma rację?