18 maja media obiegła informacja o tragicznej śmierci Kacpra Tekieliego. Alpinista, a prywatnie mąż Justyny Kowalczyk, zginął podczas alpejskiej wyprawy. Kondolencje napływają z niemal całego świata, a polskie środowisko sportowe jest niezwykle przejęte śmiercią wspinacza. Tym razem głos na temat tragedii męża utytułowanej narciarki zabrała Doda. Piosenkarka przyznała, że śmierć sportowca dotknęła ją w bardzo osobisty sposób.
Nie jest tajemnicą, że obecny partner Rabczewskiej, Dariusz Pachut, to podróżnik, który uwielbia ekstremalne przygody. Nie są mu obce wspinaczki górskie, czy wyprawy do najbardziej odległych i niedostępnych rejonów świata. Okazuje się, że ukochany piosenkarki wkrótce planuje wyruszyć w kolejną podróż. W obliczu tragicznej śmierci męża Justyny Kowalczyk, artystka zaczęła intensywnie myśleć o zagrożeniach, które czyhają na jej partnera. O swoich obawach opowiedziała w rozmowie z "Faktem".
Mój partner jest ze środowiska wspinaczkowego i ja też żyję tym, co się w tym środowisku dzieje i jego smutkami. (...) Mój chłopak 1 czerwca wylatuje w bardzo niebezpieczną podróż. Będzie zdobywał najwyższe wodospady świata, których Polacy jeszcze nie zdobyli. (...) To jest koszmar dla mnie. W tej sytuacji nie powiem, żeby mi to dodawało otuchy czy żebym się z tego cieszyła. Szczerze mówiąc, jestem przerażona. Kiedy ja będę występowała w Opolu, on będzie zdobywał jeden z wodospadów w Peru. Ale zaśpiewam, bo jestem w stanie zmobilizować się, jestem profesjonalistką i też wierzę, że tu też nie będzie problemów - przyznała Doda.
W podobnym tonie wypowiedziała się zresztą Halina Frąckowiak. Partner piosenkarki, Józef Szaniawski, zginął w górach 11 lat temu. Według legendy polskiej sceny, nie ma słów, które oddałyby ból po stracie ukochanego. Jedynym lekarstwem może być czas. W rozmowie z portalem fakt.pl mówiła: Nasze dramaty musimy przeżyć. Jedyna metoda to zwrócenie się o siłę do pana Boga, z wiarą i modlitwą. Niektórzy sięgają po psychologa, bo nie dają rady. Inni mają dzieci i wiedzą, że nie mogą być słabi, muszą być mocni i przeżywać trudne sytuacje, w sposób godny. Przyjąć je, no bo co zostaje.