W niedzielę w Wielkiej Brytanii odbył się koncert z okazji koronacji króla Karola III. Wziął w nim udział nie tylko nowy władca, ale i jego starszy syn - książę William, który zabrał ze sobą księcia George'a i księżniczkę Charlotte. Koronacyjna zabawa nie wszystkim przypadła jednak do gustu.
Książę William bawi się flagą
Na filmiku, który obiegł sieć widać, jak książę Willliam w pewnym momencie wymachuje flagą Anglii przed twarzą swojego starszego syna, który na koncercie wyglądał na bardzo rozbawionego. To raczej nie przypadło do gustu księżniczce Charlotte. Córka następcy tronu wydawała się być wtedy zażenowana całą sytuacją, co nie umknęło uwadze internautów. "Charlotte ma minę, jakby była tam za karę" - czytamy w sieci.
Na koronacyjnym koncercie zabrakło największych brytyjskich gwiazd – nie było ani Eltona Johna, który przyjaźnił się z księżną Dianą, czy Eda Sheerana, Adele i Spice Girls. Również Kylie Minogue odrzuciła propozycję zaśpiewania. Według brytyjskich mediów nie popierają oni Karola III jako króla. Zaproszenie do zaśpiewania dla nowego władcy, przyjęła za to Katy Perry i wykonawca hitu "Hello" - Lionel Richie oraz Andrea Bocelli. Specjalnie dla Karola III wystąpiła też grupa Take That i walijski śpiewak Bryn Terfel.
Uroczystości koronacyjne króla Karola III trwają aż trzy dni. W pierwszy dzień odbyła się ceremonia koronacji o charakterze religijnym w opactwie westminsterskim. Dzień później na zamku w Windsorze członkowie rodziny królewskiej wzięli udział w specjalnym koncercie koronacyjnym. Kolejnego dnia, czyli 8 maja Brytyjczycy mają zaś wolne od pracy. W okolicach ich miejsc zamieszkania znajdą wtedy wiele możliwości, aby włączyć się w działania charytatywne.
Jakim królem będzie Karol III?
Przyszłość króla Karola III tuż po koronacji, na antenie TVN24 ocenił brytyjski historyk - doktor Adam Zamojski. "Na pewno będzie wybitnym królem, bo jest bardzo wykształcony, ma ogromne poczucie obowiązku, bardzo głęboko myśli, troszczy się nie tylko o własny naród, ale o wszystkie narody świata, całą planetę. Trudno by było znaleźć lepszego kandydata" - wyznał na antenie TVN24 i dodał, że Brytyjczycy w końcu zaakceptowali jego małżonkę. "Udało się jej w końcu przebrnąć przez tę całą propagandę niechęci, którą media zbudowały naokoło niej. Została przyjęta przez publiczność brytyjską w ostatnich paru latach bardzo serdecznie. Ludzie zrozumieli, ze ona zawsze kochała króla, on ją też i że jest wielką podporą dla niego. Anglicy widzą, że szczęśliwy król będzie dobrym królem. Ona nie wyskakuje przed szereg, bardzo elegancko się zachowuje i wszyscy to bardzo doceniają" - stwierdził ekspert.
