Sprawa Iwony Wieczorek od lat budzi wielkie emocje. Kobieta zaginęła 12 lat temu, ale do tej pory nie ustalono, co się z nią stało. Rozwiązania zagadki nie przyniosło nawet wznowione po latach śledztwo prowadzone m.in. na terenie Zatoki Sztuki (przypomnijmy, że w marcu tego roku prokuratura wydała krótkie oświadczenie). Sprawą zajmowały się zresztą nie tylko organy ścigania, ale też Krzysztof Rutkowski czy nawet jasnowidz Krzysztof Jackowski. Z kolei dziennikarz śledczy Janusz Szostak, który badał zaginięcie Iwony Wieczorek, napisał o zaginięciu 19-latki dwie książki: "Co się stało z Iwoną Wieczorek" oraz "Kto zabił Iwonę Wieczorek". W drugiej z pozycji pojawiają się zaskakujące zeznania Barbary W.
Iwonę Wieczorek ostatni raz widziano w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. 19-letnia wówczas Wieczorek bawiła się w jednym z sopockich klubów. Odłączyła się od znajomych po kłótni i postanowiła samodzielnie wrócić do domu. Niestety, nigdy do niego nie dotarła. W noc jej zaginięcia jedna z mieszkanek Sopotu miała słyszeć krzyki, a także odgłosy, "jakby ktoś uciekł na bosaka". "To nie był głos dojrzałej kobiety, to był głos nastolatki, około dwudziestoletniej" - czytamy w książce Szostaka. Na tym nie koniec, bo Barbara W. twierdzi, że wybiegła na balkon, by zobaczyć, co się dzieje. Wówczas miała zobaczyć mężczyznę, który rzekomo patrzył w jej kierunku. Ten miał być ubrany w czarną skórzaną kurtkę. Na głowie miał mieć kapelusz. Później podjechało auto, a głos ofiary ucichł.
Określiłabym go typem Włocha, południowca. Miał 25-35 lat, był średniego wzrostu, szczupły. Po chwili na ulicy zatrzymał się samochód, słyszałam otwarcie i zamknięcie drzwi, a potem wołanie o pomoc ucichło, a samochód odjechał - czytamy.
Kobieta twierdzi, że zgłaszała sprawę, miał usłyszeć o niej również Krzysztof Rutkowski, ale ostatecznie jej słowa miały zostać zbagatelizowane. "Niestety nikt na ten sygnał nie zareagował. Nikt się z nią nie skontaktował w tej sprawie" - pisał Szostak. Dziennikarz dodał, że kobietę przesłuchano kilka lat po zdarzeniu. Nie wiadomo, jak zeznania Barbary W. wpłynęły na śledztwo.
Janusz Szostak dotarł także do matki Iwony Wieczorek. Kobieta twierdzi, że po zaginięciu córki odbierała wiele bardzo dziwnych i niepokojących telefonów i wiadomości. Rozpoznała głos jednej z kobiet, która twierdziła, że rzekomo wie, kto zabił Wieczorek. Wokół sprawy narosło wiele teorii spiskowych.