Od zaginięcia Iwony Wieczorek minęło 13 lat. Do tej pory nie ustalono, co dokładnie wydarzyło się w nocy z 16 na 17 lipca. Policja miała w tej sprawie wiele tropów i podejrzanych, jednak żaden się nie sprawdził. W reportażu Łukasza Frątczaka i Jakuba Stachowiaka pt. "Co mówi nam telefon Iwony Wieczorek" pojawiły się nowe informacje na temat prowadzonego śledztwa.
Dziennikarze "Superwizjera" TVN podali, że policja przebadała wariografem około 40 świadków. Okazało się jednak, że żadna z osób nie przeszła badania pozytywnie. W reportażu dotyczącym zaginięcia 19-latki Łukasz Frątczak i Jakub Stachowiak przedstawili szczegółowo godziny przed jej zniknięciem. Mama Iwony Wieczorek powiedziała, że pamięta ostatnią rozmowę z córką.
Mówiła, że bierze kosmetyki, prostownicę i będzie ze znajomymi bawić się na imprezie, ale nie wie, czy wróci do domu, czy będzie nocować u przyjaciółki.
W reportażu zwrócono także uwagę na to, że nowe informacje oraz tropy w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek zaczęły się pojawiać dopiero, gdy do akcji wkroczyła prokuratura regionalna i śledczy z "Archiwum X".
W nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku Iwona Wieczorek w towarzystwie znajomych bawiła się na imprezie w Sopocie. Około godziny 3:00 nad ranem zdenerwowana wyszła z klubu i udała się do znajdującego się w Gdańsku mieszkania. Nigdy jednak do niego nie dotarła. Poszukiwania nastolatki były jedną z najgłośniejszy spraw w Polsce.