21 marca 2023 roku odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko Gwyneth Paltrow. 76-letni emeryt oskarżał aktorkę o to, że siedem lat temu wpadła na niego zjeżdżając na nartach, po czym nie udzieliła mu pomocy. 30 marca ława przysięgłych w Park City w stanie Utah wydała wyrok. Zadecydowali, że aktorka nie spowodowała wypadku narciarskiego w 2016 roku, w którym obrażeń doznał emeryt Terry Sanderson. Wiadomo, co Gwyneth Paltrow powiedziała na ucho oskarżycielowi po zakończeniu procesu.
Emerytowany lekarz żądał odszkodowania od aktorki w wysokości 300 tys. dolarów. Razem z adwokatem oparli oskarżenie na obrażeniach, jakim uległ mężczyzna. Miały one wskazywać, że to Paltrow jest osobą odpowiedzialną za wypadek. Prawnik powiedział również, że od zdarzenia emerytowany lekarz cierpi na przewlekłe problemy ze zdrowiem. W sądzie zeznała m.in. koleżanka emeryta, która potwierdziła jego wersję. Aktorka od samego początku zaprzeczała oskarżeniom. Twierdziła, że to ona jest ofiarą i w nią wjechano na stoku. Złożyła także pozew o odszkodowanie w wysokości jednego dolara i zwrot kosztów sądowych. Ława przysięgłych po obradach zgodziła się, że w rzeczywistości to Sanderson był winny tego wypadku.
Gwyneth Paltrow nie ukrywała, że decyzja ławy przysięgłych bardzo ją ucieszyła. Na Instagramie zabrała głos. "Jestem zadowolona z wyniku i doceniam ciężką pracę sędziego Holmberga i ławy przysięgłych oraz dziękuję im za ich troskliwość w prowadzenie tej sprawy - mówiła". Magazyn "People" przekazał, także że opuszczając salę sądową po ujawnieniu werdyktu, aktorka pochyliła się na sekundę nad Sandersonem i wyszeptała coś. 76-latek przekazał później w rozmowie z mediami, że Paltrow powiedziała mu: "Życzę ci dobrze".