46-letnia Magdalena Zalińska była emigrantką, która w Wielkiej Brytanii ułożyła sobie życie. Rozkręciła karierę i kilka biznesów. Była m.in. właścicielką klubu nocnego. Kobieta związała się z londyńskim bankierem i milionerem Dannym Truellem. Jego majątek szacowano na ok. 20 milionów funtów. Mężczyzna niestety chorował. W 2019 roku zmarł w wieku 55 lat "po wielu latach zmagań z chorobą neurologiczną". Sporą część fortuny pozostawił w spadku ukochanej, co nie spodobało się rodzinie bankiera. Teraz ciało kobiety zostało znalezione w jej domu.
Polka odziedziczyła w spadku luksusowy apartament w południowym Londynie, a także kilka milionów w gotówce. Do tego okazało się, że w ostatnich latach na jej konto przelano Półtora miliona funtów z konta jej partnera. Taki obrót sprawy nie spodobał się rodzinie zmarłego. Brat milionera wpadł w szał, a sprawa trafiła do sądu. Magda Zalińska walczyła w sądzie z rodziną ukochanego, ale nie tylko. Nie obyło się bez słownych potyczek w mediach społecznościowych. Brat zmarłego zarzucał kobiecie, że ta wykorzystała finansistę, aby zdobyć jego pieniądze i była jedynie jego "dziewczyną na telefon". Argumentował to tym, że Polka była właścicielką klubu nocnego. Zalińska wszystkiemu zaprzeczała i twierdziła, że łączyło ją z Truellem prawdziwe uczucie.
17 marca 2023 roku "The Sun" poinformował o śmierci 46-latki. Policję zawiadomili sąsiedzi, którzy od pewnego czasu nie widzieli Polki. Funkcjonariusze weszli siłą do mieszkania i znaleźli jej ciało. Jak donosi "The Mail Online", szybko wykluczono udział osób trzecich. Funkcjonariusze potwierdzili, że jej śmierć była nagła, ale nie jest traktowana jak podejrzany zgon.
Magdalena Zalińska osierociła dwójkę dzieci, które zgodnie z prawem powinny odziedziczyć jej majątek, czyli także zapisane jej miliony bankowca i dom w Londynie.