Małgorzata Tomaszewska w piątek brała udział w kolizji samochodowej, w wyniku której doznała urazu ręki i dłoni. Mimo to pojawiła się w sobotę w "Pytaniu na śniadanie" i razem z Aleksandrem Sikorą poprowadzili program. Wytłumaczyli, co się stało i dlaczego prezenterka ma na sobie bandaż.
Aleksander Sikora postanowił zacząć sobotnie wydanie śniadaniówki od poinformowania widzów, dlaczego współprowadząca ma rękę usztywnioną na temblaku i bandaż na dłoni.
Ten sobotni poranek należy do nas. Dla niektórych jest on niestety dość smutny. Małgosia wczoraj miała kolizję. Proszę uważać na siebie na drodze.
Prowadzący chciał objąć Tomaszewską, jednak ona syknęła z bólu. Sikora ujawnił, że jego koleżanka z programu wpadła w poślizg. Postanowili od razu opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, bo już zaczynały pojawiać się pytania.
Od razu tłumaczymy, co się stało, ponieważ i w naszej redakcji, i wszędzie dookoła pojawiają się pytania: Czy to stylizacja Małgorzaty? Nie, to nie jest stylizacja. Małgosia wczoraj jechała przepisowo, a i tak wpadła w poślizg i to jest przestroga dla państwa, żeby uważać na drogach.
Tomaszewska również zwróciła się widzów i zaapelowała, aby na siebie uważali.
Po drodze, gdzie jechałam były aż trzy kolizje, w tym moja. Auta były do kasacji, więc bardzo proszę państwa, żeby uważać na drogach.
Całe szczęście, że skończyło się jedynie na urazie ręki, a prezenterka mogła mimo wszystko pojawić się na antenie programu.