Norbi to muzyk znany z hitu lat 90. "Kobiety są gorące". Niestety po tym sukcesie jego kariera muzyczna nieco przycichła. Znalazł sobie jednak miejsce w polskim show-biznesie. Pojawiał się na licznych koncertach organizowanych przez stacje telewizyjne, wystąpił w trzeciej edycji polsatowskiego "Tańca z gwiazdami", a ostatecznie zagrzał miejsce na dłużej w TVP. Najpierw prowadził program "Jaka to melodia?", a obecnie prowadzi "Koło fortuny". Prezenter ostatnio był gościem Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego w podcaście "WojewódzkiKędzierski". Odpowiedział na wiele trudnych pytań.
Muzyk w rozmowie z dziennikarzami był bardzo otwarty. Opowiedział o zarobkach u nadawcy publicznego, a także o samej pracy w stacji. Nie gryzł się w język. Poruszył także bardziej prywatne tematy. Przyznał, że przez dekadę był uzależniony od hazardu.
Hazard był częścią mojego życia, niestety. Ruletka, blackjack. Teraz, jak o tym mówię, aż mi się robi niedobrze. Wtedy byłem królem życia. Najwięcej jednorazowo przegrałem 150 tys. zł. To jest ogromna suma pieniędzy - powiedział w podcaście.
Nałóg mógł się dla niego bardzo źle skończyć. Tracił nie tylko pieniądze, lecz także bliskich. Na szczęście mógł liczyć na wsparcie trzeciej żony.
Pomogła mi moja obecna żona, Marzena. Złapała mnie za twarz i powiedziała: "Stary, albo ty, albo ja". Tamte [żony - przyp. red.] tak nie mówiły, chociaż bardzo było im przykro i zrobiłem im wiele świństwa przez ten nałóg. Natomiast ta powiedziała: albo ty, albo ja. To po pierwsze. Po drugie: terapia dwa, trzy razy w tygodniu przez dwa lata. I po trzecie: ja, moje samozaparcie.
Na koniec Norbi dodał, że był uzależniony od hazardu co najmniej dziesięć lat. Jednak strach przed utratą ukochanej był silniejszy i dość szybko poradził sobie z problemem.