Aleksandra Hamkało jest aktorką znaną z takich filmów jak "Miszmasz, czyli kogel-mogel 3" czy "Big Love". Aktorka udziela się na Instagramie, gdzie porusza również poważne tematy, m.in. opowiedziała o depresji, z którą się zmaga. Tym razem opublikowała odważną sesję zdjęciową. Pozuje przy samochodzie w transparentnej sukience i ciężkich butach. Pod czarno-białymi zdjęciami napisała post, w którym ujawniła, że w takim stroju stawiła się do szpitala na operację zatok.
Aleksandra Hamkało swój wpis na Instagramie zaczęła od poinformowania fanów, że w dzień sesji zdjęciowej miała zaplanowane przyjęcie na oddział laryngologiczny. Znajomy fotograf zaproponował, że ją odwiezie. Jego samochód znajdował się u mechanika, jednak mężczyzna chwilowo dysponował Mustangiem.
Piękne auta lubię, chociaż naprawdę trudno byłoby nazwać mnie blacharą (mój mąż nigdy nie posiadał żadnego samochodu. Mało tego - nie ma nawet prawa jazdy). Ja je lubię inaczej niż jako namacalny symbol stanu posiadania, berło i koronę zbytku - napisała.
Aktorka, która pasjonuje się autami, wpadła na pomysł sesji zdjęciowej i zrealizowała go ze znajomym fotografem.
Lubię je za ich umiejętność wzbudzania ludzkich uczuć, za to proste błyszczące piękno. Są szybkie i duże. Czasami za szybkie, za duże i zbyt błyszczące. I trochę jakby żywe. A, że lubię gryźć świat na różne sposoby, to rzuciłam Mateuszowi pomysł, żebyśmy sobie opowiedzieli dla zabawy taką historię, narzędziami, którymi obydwoje posługujemy się umiejętnie, czyli ja sobą, a on aparatem. Historię ciała, takiego z płynów mięśni i żył i takiego z płynów metalu i rur. Historię romansu kobiety i auta. Nie musiałam go długo namawiać.
Tuż po sesji zdjęciowej Aleksandra Hamkało musiała pojechać do szpitala. Aktorka w odważnym stroju stawiła się na umówioną operację. Zastanawia się, czy pracownicy placówki przyjmowali kiedykolwiek kogoś w podobnym stroju.
Więc ja spakowana do szpitala, Mat spakowany na sesję, pojechaliśmy. A po drodze zabłądziliśmy w lesie na szybkie "tete-a-tete" z Mustangiem. A potem, punkt dziesiąta, stawiłam się na izbie przyjęć. (...) Nie wiem, czy oddział laryngologiczny tego szpitala przyjmował kiedyś pacjentkę w podobnym outficie. Operacja się udała - zakończyła swój wpis.
Trzeba przyznać, że jak na tak spontaniczną sesję zdjęciową, efekt jest naprawdę piorunujący.