Za nami gala Bestsellerów Empiku, podczas której nie zabrakło głośnych incydentów. Krzysztof Zalewski ze sceny uderzył w Przemysława Czarnka, jednak na tym nie koniec. Na wydarzeniu pojawiła się również Doda, która świętowała sukces z Marią Sadowską i ich produkcją "Dziewczyny z Dubaju". Tylko Sadowska miała pozwolenie, by przemawiać. Prowadzący, Sonia Bohosiewicz i Piotr Trojan, zareagowali ciszą na pytanie Rabczewskiej o to, czy może coś powiedzieć. W rozmowie z nami Doda wyjaśniła, co zamierzała powiedzieć i jednoznacznie oceniała zachowanie Bohosiewicz.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Bestsellery Empiku. Doda sporo odsłoniła, Honorata Skarbek jak kwiat. Nie wiało nudą
Nie jest tajemnicą, że Doda od lat ma bana na występy w telewizji TVN (winny temu ma być jej konflikt z Agnieszką Woźniak-Starak, gwiazdą stacji). Mimo to była na wydarzeniu, ale nie pozwolono jej zabrać głosu, na co ze sceny od razu zwróciła uwagę. Gdy Sadowska skończyła przemówienie, prowadzący nie czekali na Dodę, tylko od razu przeszli do zapowiadania kolejnego nominowanego.
W rozmowie z Maciejem Lechocińskim Doda oceniła, jakie ma odczucia po zejściu ze sceny. Nie ukrywała zaskoczenia.
Jestem bardzo podekscytowana. W mojej sytuacji, w anturażu stacji, która nie jest dla mnie miła i przyjazna, jestem w podwójnym szoku, że kapituła wręczyła nam tę nagrodę i dała nam taką radość, taki zaszczyt. To jest szok i ogromne szczęście - zaczęła Dorota.
Doda została również zapytana o to, jak poczuła się, gdy odmówiono jej zabrania głosu. Nie ukrywała, że ciszę ze strony prowadzących odebrała jako sygnał, że jest niechcianym gościem.
Bardzo nieprzyjaźnie, bardzo niemiło, nieserdecznie, jakbym była niechcianym gościem. Chciałam przede wszystkim podziękować i pozdrowić wszystkich, którzy nam w filmie pomogli, którzy przyszli na ten film do kina. No niestety, nie było mi to dane - skwitowała Rabczewska.
Co myślicie o zachowaniu prowadzących? Więcej znajdziecie w naszym wideo na górze strony.