Sebastian Fabijański postanowił zawalczyć na gali Fame MMA. Na pierwszej konferencji wypadł słabo. Zgodnie z zapowiedziami widzowie mieli zobaczyć coś, czego jeszcze nigdy nie widzieli, a na sali pojawił się zestresowany Fabijański, który najpierw próbował coś odegrać z marnym skutkiem, a potem wściekł się, kiedy pytano go o Rafalalę. Podczas drugiej konferencji wydawało się, że czuje się bardziej swobodnie. Uśmiechnięty i zrelaksowany wygłosił przemowę o tym, jak ciągle udaje i "wciągał kreskę" przed tłumem. Podczas samej gali niestety się nie popisał.
Sebastian Fabijański wystąpił na Fame MMA pod pseudonimem Alterboy. W pierwszych sekundach otrzymał cios z krocze. Kilkanaście sekund później został popchnięty przez przeciwnika na siatkę i nie mógł wstać. Walka zakończyła się nokautem. Zwyciężył Wac Toja.
Po wszystkim Sebastian Fabijański powiedział, że nie chce dalej brać udziału w walkach.
Za wiele nie pamiętam. Ta cała sytuacja dała mi tyle emocji, których ja nie chcę. Ja jestem z innej gliny, innego świata. Nie chcę mi się walczyć o uznanie. Przyjąłem taką narrację, że będę się z każdym przepychał
Publiczność gwizdała, nie chciała pozwolić dokończyć mówić Fabijańskimu.
Dajcie dokończyć, Sebastian miał ciężką walkę przez te 35 sekund - powiedział prowadzący
W końcu się jednak udało:
Dostałem po ryju, to nie jest mój świat. Odbiłem się po prostu od ściany. Nie chcę tu kozaczyć. Ja jestem wrażliwym gościem, który nie chce się mierzyć z całym światem
Spodziewaliście się tego?
Zobacz też: Sebastian Fabijański oświadcza: To mój koniec w show-biznesie