Mikołaj Roznerski komentuje plotki na swój temat. "Zapytała, dlaczego jej nie zaprosiłem na ślub"

Mikołaj Roznerski został zapytany o swój stosunek do portali plotkarskich i "nagłówków grozy". Aktor przyznał, że ma sporo dystansu do tego tematu, chociaż zdarzało się, że artykuły przysporzyły mu niemałych kłopotów.

Mikołaj Roznarski jest od wielu lat jednym z najpopularniejszych aktorów młodego pokolenia. Nazwisko artysty dosyć często pojawia się w nagłówkach artykułów tworzonych przez plotkarskie portale i tabloidy. W rozmowie z Sandrą Hajduk-Popińską, prowadzącą nowy cykl "Nagłówki grozy", opowiedział o swoim stosunku do popularności i plotek

Zobacz wideo Mikołaj Roznerski o zainteresowaniach syna. Też zostanie aktorem?

Mikołaj Roznerski dawniej czytał wszystkie artykuły na swój temat. "Szybko mi przeszło"

Aktor przyznał, że na początku wnikliwe analizował artykuły na swój temat i był przekonany, że zawarte w nich opinie są absolutnie słuszne. Z czasem zrozumiał, że niektóre media celowo publikują kontrowersyjne plotki na jego temat.

Wydawało mi się, że to jest jakaś konstruktywna ocena moich umiejętności, ale szybko mi to przeszło.

W rozmowie z Hajduk-Popińską przyznał, że plotki o koncie na portalu randkowym są nieprawdziwe, a wykorzystywanie jego wizerunku w tego typu aplikacjach jest dla niego w jakimś stopniu przerażające. Roznerski zdradził też, że w przeszłości był prześladowany przez psychofana, bądź psychofankę. Sprawa została zgłoszona na policje.

Babcia Mikołaja Roznerskiego myślała, że wziął potajemny ślub

Plotki dotykają przede wszystkim rodzinę Roznerskiego, która niekiedy nie potrafi zrozumieć mechanizmów rządzących show-biznesem. Jakiś czas temu na jeden z nagłówków nabrała się babcia aktora, która była przekonana, że wnuk ożenił się i nie zaprosił jej na uroczystość.

Moja babcia, która czyta nie internetowe nagłówki, ale papierowe, kiedyś do mnie zadzwoniła, zapytała, dlaczego jej nie zaprosiłem na ślub - wspominał Roznerski.

Niedawno pisano o jego rzekomym powrocie do Adriany Kalskiej. Fani zauważyli, że publikowali zdjęcia z podobnych miejsc.

Więcej o: