Anna Wendzikowska uwielbia podróżować i poznawać nowe kultury z całego świata. Ostatnio była na Bali, gdzie wraz z Katarzyną Glinką wybrała się na "ceremonię uwolnienia złych emocji", a wcześniej wypoczywała na Mauritiusie. Teraz prezenterka wybrała się z przyjaciółką do Dubaju i chciała zwiedzić meczet. Problemem okazał się strój.
Anna Wendzikowska myślała, że przed wylotem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich dobrze zapoznała się z panującymi tam zasadami dotyczącymi ubioru. Jej wiedza została szybko zweryfikowana, kiedy chciała odwiedzić meczet Jumeirah - jeden z najpiękniejszych meczetów na Ziemi. Choć zarówno ona, jak i jej przyjaciółka były zakryte od stóp do głów, nie zostały wpuszczone. Wszystko przez rozcięcia i prześwitujący materiał.
Wydawało nam się, że jesteśmy dobrze ubrane, żeby odwiedzić meczet. Ja mam wszystko pozakrywane. Nawet mam kaptur! Ale okazuje się, że rozcięcie w sukience nawet takie do połowy łydki jest nieakceptowalne, a Poli prześwitujące rękawy też są nieakceptowalne - opowiadała Anna Wendzikowska.
Dziennikarka natychmiast ruszyła do pobliskiego sklepu i zakupiła agrafki, dzięki którym udało jej się spiąć materiał. Reszta zwiedzania minęła bez większych problemów, czego możemy się domyślać z opublikowanej relacji.
Dali nam meleksa i wysłali do centrum handlowego. Muszę kupić agrafki, żeby sobie spiąć sukienkę.
Tego dnia Anna Wendzikowska była ubrana w błękitny strój o kroju tradycyjnym dla krajów muzułmańskich. Zgodnie z zasadami obowiązującymi na terenie dziedzińca i części modlitewnej meczetu zwiedzała miejsce boso.