Doda przebywa obecnie w Wietnamie, gdzie spędza urlop w obecności ukochanego Dariusza Pachuta. Artystka wypoczywa w położonym niedaleko plaży hotelu z restauracją, która serwuje potrawy z produktów uprawianych na miejscowej ekologicznej farmie, a do dyspozycji na miejscu ma także spa all inclusive. Korzystając z tego faktu, Doda wybrała się na masaż twarzy, a przy okazji poruszyła kwestię swojego wyglądu.
Promująca swoją płytę "Aquaria" Doda była gościnią w podcaście Karola Paciorka. Odcinek z jej udziałem ukazał się jednak dopiero pod koniec listopada, dlatego odnoszące się do niego pytania poruszyła, będąc już w Wietnamie. Okazuje się, że podczas oglądania wywiadu artystki jej fanki zwróciły uwagę na cień na twarzy i nabrały przekonania, że Doda zdecydowała się na zabieg nici liftingujących.
Przyszłyście do mnie z pytaniem w prywatnych wiadomościach, czy ja mam nici na twarzy, ponieważ widać cień na policzku w tym wywiadzie i, jeżeli tak, to gdzie je robiłam - opowiada gwiazda na InstaStories.
Domysły fanek mocno zaskoczyły wokalistkę, która podkreśliła, że nigdy nie zdecydowała się na taką ingerencję w swój wygląd. Co więcej, dodała, że nie planuje też robić nici z bardzo konkretnego powodu.
Nigdy nie robiłam nici, nie mam i nigdy nie zrobię. Jestem przeciwniczką, ponieważ jestem fanką [masażu - red.] mięśniowo-powięziowego twarzy i kobido, a to jest przeciwskazanie - tlumaczy.
Doda wyjaśniła też, że cień, który na nagraniu padł na jej twarz, pochodzi najprawdopodobniej z oświetlenia.
Wygląd Dody i jej rzekoma ingerencja w urodę od dawna jest przedmiotem spekulacji i budzi ogromne zainteresowanie fanów artystki. W ubiegłym roku wokalistka wygrała sprawę sądową przeciwko lekarzowi, który w jednym z programów w 2013 roku stwierdził, że poddawała się operacjom plastycznym. Doda na sali sądowej udowodniła, że żadnych operacji nie przeszła.