Gdy Katarzyna Cichopek ogłosiła rozstanie z Marcinem Hakielem, dość szybko pojawiły się plotki, że jej relacja z Maciejem Kurzajewskim ma nie tylko służbowy charakter. Gdy w końcu upublicznili związek, Paulina Smaszcz w wywiadach wielokrotnie twierdziła, że prowadzący "Pytania na śniadanie" są parą już od dłuższego czasu. W rozmowie z Plotkiem ekspertka ds. kapitału ludzkiego ujawniła z kolei, że wspierała byłego męża podczas afery z założeniem podsłuchu w samochodzie Cichopek, która miała miejsce w kwietniu tego roku. Smaszcz przyznała też, że wie, kto i z jakiego powodu zdecydował się na taki krok. Dodała również, że Maciej Kurzajewski, już po rozstaniu, przez długi czas mógł liczyć na jej pomoc.
Choć o Paulina Smaszcz, przynajmniej w ostatnim czasie, mówi się przede wszystkim w kontekście życia prywatnego, może pochwalić się naprawdę bogatym dorobkiem zawodowym. Od lat prowadzi szkolenia i wykłady dla kobiet. W rozmowie z Plotkiem wykładowczyni akademicka tłumaczy, że jej celem nie jest pokazywanie kobietom jedynej ścieżki, którą mają podążać, a nakierowanie ich.
Robię wykłady i warsztaty od 20 lat. Ja nie uświadamiam kobiet, nie mówię im, jak mają żyć. Daję im narzędzia do budowania własnej refleksyjności i samoświadomości. One same muszą wybrać drogę, marzenia, cele, zdefiniować indywidualnie słowo sukces, szczęście. To, w którą stronę chcą iść i jak chcą iść. Ja daję tylko do tego narzędzia - tłumaczy Smaszcz.
Fakt, że Paulina Smaszcz głośno komentuje zachowanie byłego męża, spotkało się ze sporą krytyką. Głos w sprawie zabierali nie tylko celebryci, ale też eksperci od wizerunku i PR-u. Smaszcz nie uważa jednak, że są to osoby, których opinią należy się przejmować.
Nikt nie wie nawet, kto to jest. Niektórzy są zachwyceni, że wreszcie ktoś mówi prawdę. No błagam pana, no naprawdę. Dla mnie profesorowie, naukowcy, pisarze, wynalazcy, ludzie honoru, są dla mnie autorytetami, a nie pseudoeksperci, pseudoinformatorzy, którzy chcą się wybić na moim zdrowiu, na mojej krzywdzie. Na wylewaniu na mnie wiadra pomyj. To nie są eksperci. To są ludzie, którzy chcą się wybić - mówi.
Wykładowczyni akademicka nie zważa też na komentarze osób, które zarzucają jej, że brudy powinno się prać w domu. Smaszcz podkreśla, że robi, to, co uważa za stosowne.
Kto tak powiedział? Gdzie to jest zapisane? W Biblii? To jest niesamowite, że ludzie mi mówią, jak ja mam żyć, jak ja mam funkcjonować, co ja powinnam. Kasia Miller mówi, że w Polsce wszystkie brudy zamiata się pod dywan, dlatego w Polsce mamy takie małe mieszkanka, a takie wielkie dywany - komentuje Smaszcz.
Ekspertka ds. kapitału ludzkiego wyznała, że zanim zdecydowała się upublicznić szczegóły życia prywatnego, wiele razy próbowała rozmawiać z byłym mężem. Dodała też, że Kurzajewski i Cichopek mogli liczyć na jej wsparcie, również wtedy, gdy założono im podsłuchy.
Ja próbowałam rozmawiać wielokrotnie. I wspierałam ten związek [Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego - przyp. red] od początku, bo ja o tym związku wiedziałam bardzo dawno temu. Wspierałam mojego byłego męża i panią Katarzynę, kiedy założono im podsłuchy i bali się, że treści usłyszą ich pracodawcy i cała Polska. Ja nie znam pani Katarzyny, ale Maciek zawsze przychodził do mnie i opowiadał o tym, co się dzieje. Opowiadał o podsłuchach, które zostały im założone w samochodach. Dokładnie wiadomo przez kogo i dlaczego - opowiada.
Paulina Smaszcz podkreśla, że robiła wszystko, aby pomagać Kurzajewskiemu i Cichopek i oczekiwała wzajemności. Jak twierdzi, nie otrzymała jej, natomiast ucierpiała jej rodzina.
Napisałam oświadczenie. Było mu potrzebne zawodowo oświadczenie o naszych dobrych relacjach. Ja to wszystko robiłam, żeby im pomagać. Oczekiwałam jednak, że w drugą stronę, kiedy zaczną się ujawniać, nie będzie krzywdy mojej rodziny. A ta krzywda jest - dodaje.
Wiedzieliście wcześniej, jak cała ta sytuacja wygląda z perspektywy Pauliny Smaszcz?