13. edycja "Tańca z Gwiazdami" dobiega końca. W miniony poniedziałek odbył się ćwierćfinał, w którym decyzją widzów odpadła Natalia Janoszek i partnerujący jej Rafał Maserak. Wielu nie zgadza się z tym werdyktem, a aktorka Bollywood w rozmowie z Plotkiem oceniła, dlaczego gorzej tańczący Wiesław Nowobilski dotarł aż do finału (obejrzyjcie nasze wideo). Głośno jest nie tylko o tym. Szerokim echem odbił się niesmaczny komentarz Michała Malitowskiego, który ocenił wygląd Janoszek. Media rozpisują się także o wyznaniu Andrzeja Piasecznego.
Producenci po raz pierwszy w historii polskiej edycji stworzyli parę jednopłciową. Jacek Jelonek tańczy z Michałem Danilczukiem, z którym dalej walczy o Kryształową Kulę. Andrzej Piaseczny, komentując jeden z ich dwóch występów w ćwierćfinale, pokusił się o osobiste wyznanie i podzielił się z widownią oraz z widzami swoimi odczuciami wobec zachodzących w społeczeństwie zmian.
Albert Einstein powiedział kiedyś, że żyjemy w czasach, w których łatwiej jest rozbić atom niż ludzkie uprzedzenia i ja osobiście miałem już o tym nie mówić, bo widzimy, co tutaj się dzieje - zaczął wypowiedź juror programu.
Po czym opisał spotkanie z kibicami Legii:
Ale chcę powiedzieć, że odkąd w ubiegłym tygodniu, wracając z Filharmonii Narodowej w metrze, kibice Legii zaczęli mi śpiewać, że jestem ich największym przyjacielem, to myślę, że ten świat się naprawdę zmienił i że to pięknie, że możemy być tego świadkiem, a wy jesteście jednym z kół zamachowych tej zmiany - podsumował z radością.
Andrzej Piaseczny w maju 2021 roku dokonał coming outu. Wydał piosenkę "Miłość", w której zaśpiewał o uczuciu "do niego". "Nasza rzeczywistość społeczno-polityczna zmusza do tego, żeby się określać. (...) Tak, to jest piosenka o mnie. Mówię o tym z uśmiechem" - przyznał wtedy. Wokalista jest w szczęśliwym związku, jednak nie ujawnia tożsamości partnera.