• Link został skopiowany

Anna Skura rozwiodła się z mężem. Prawnik był zaskoczony zachowaniem pary

Oficjalnie zakończyło się małżeństwo Anny Skury z Markiem Warmuzem. Podczas rozprawy rozwodowej dopisywał im wyśmienity nastrój.
Anna Skura
Instagram/@whatannawears

Anna Skura i Marek Warmuz pobrali się siedem lat temu. Ich związek nie przetrwał jednak próby czasu. Pomimo że w 2020 roku ogłosili rozstanie, to wciąż łączy ich przyjaźń i świetnie czują się w swoim towarzystwie. Udowodnili to podczas rozprawy rozwodowej.  

Zobacz wideo Anna Skura zorganizowała córce bajkowe urodziny

Błyskawiczny rozwód Anny Skury: Warto było

Anna Skura to polska blogerka podróżnicza, która najlepiej znana jest pod nazwą "What Anna Wears". Na bieżąco relacjonuje w sieci wszystko, co dzieje się w jej życiu prywatnym. Nie dziwi zatem, że na instagramowym profilu opublikowała obszerną relację z wizyty w krakowskim sądzie, gdzie zjawiła się u boku byłego już męża. Para na salę weszła z uśmiechem na ustach.

To, co wygląda na koniec, może być nowym początkiem. Dziś z miłością, otwartością i ufnością wchodzimy z Mareczkiem w nowy etap naszej relacji - napisała Anna Skura na InstaStories.
Anna Skura
Anna SkuraInstagram/@whatannawears

W dalszej części relacji opublikowała zdjęcie z dnia ślubu, a także podziękowała byłemu mężowi za wspólnie spędzony czas. 

Dziękuję za wspaniałą przygodę, jaką było nasze małżeństwo. Dziś wiem, że życie zaplanowało nam tych siedem niesamowitych lat i dokładnie tyle zapisanych było nam na bycie razem. Nie więcej, nie mniej. Gdyby ktoś mnie wcześniej zapytał, czy jeśli miałabym być w małżeństwie tylko cztery i pół roku, ale za to przeżyje największą przygodę życia, doświadczę takich nieprawdopodobnych rzeczy, coś, czego niektórzy nie są w stanie doświadczyć nawet przez całe życie, z którego będziemy mieć taki piękny owoc, jak Melodyjka, czy wchodzę w to? Odpowiedziałabym bez zająknięcia, że tak. Bo warto było - zapewniła.

Skura opisała również, jak wyglądała rozprawa rozwodowa. 

Nasza rozprawa zaczęła się o 11:15, a o 12:05 byliśmy już w pociągu. Dziwnie to pisać, ale było tak miło i kochająco. "Podpowiadaliśmy" sobie trochę z Mareczkiem. A pani sędzia taka sympatyczna i kochana. Z kolei pan mecenas powiedział, że to taka rzadkość być w takiej sytuacji, bo nawet gdy pary są "dogadane", to najczęściej ktoś nie może się powstrzymać, by nie wbić szpili ekspartnerowi - pochwaliła się.

Byli małżonkowie, na rozprawę poszli, trzymając się za ręce, a po jej zakończeniu wrócili do domu pociągiem, gdzie wspólnie zjedli żurek. Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii. 

Więcej o: