Książę George pokłócił się w szkole z kolegami. Takimi słowami ustawił ich do pionu

Księżna Kate i książę William mogą być raczej spokojni, że ich najstarszy syn poradzi sobie w życiu. Dziewięcioletni książę George już teraz zdaje sobie sprawę ze swojej pozycji i wie, w jakim momencie z niej skorzystać.

Książę George jest obecnie drugim w kolejce do tronu członkiem brytyjskiej rodziny królewskiej i powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, że w przyszłości na jego głowie spocznie korona. Ta wizja jest dla syna księcia Williama i księżnej Kate na razie dość odległa, jednak dziewięciolatek doskonale rozumie już, że za jakiś czas na tronie zasiądzie jego ojciec. Katie Nicholl, autorka wydanej pod koniec września książki "The New Royals", twierdzi, że książę George kartę ojca-króla wyłożył na szkolnym podwórku.

Zobacz wideo Tak wyglądał pogrzeb królowej Elżbiety II

Książę George jest świadomy pozycji ojca. I nie boi się z niej skorzystać

Jak informuje Nicholl, księżna i książę Walii wychowują dzieci w poczuciu obowiązku wobec korony i przygotują je na świadomość, z jaką odpowiedzialnością wiążę się ich rola w brytyjskiej rodzinie królewskiej. Zwłaszcza że są potomkami przyszłego monarchy. W swojej książce autorka przywołała anegdotkę, która miała dotyczyć najstarszego z rodzeństwa.

George rozumie, że pewnego dnia jego ojciec stanie się królem. Gdy pewnego razu pokłócił się z kolegami w szkole, przewyższył ich jednym tekstem: Mój ojciec będzie królem, więc lepiej uważajcie - relacjonuje Nicholl.

Znawca brytyjskiej rodziny królewskiej, Robert Lacey, podkreśla jednak, że książę William i księżna Kate chcą zapewnić dzieciom jak najzwyklejsze dzieciństwo i nie obciążać ich zbyt dużą odpowiedzialnością w młodym wieku. Przekazała również, że postanowili wprost przekazać księciu George'em o tym, że któregoś dnia zostanie królem i powoli oswajać go z tą świadomością.

Decyzja o rozmowie na ten temat miała wynikać z bolesnych doświadczeń księcia Williama. Syn króla Karola III informacje o tym, że przejmie tron, miał słyszeć od najwcześniejszych lat, w dodatku od zupełnie przypadkowych osób. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób tę samą wiadomość przekazał synowi.

Więcej o: