Jeszcze kilka miesięcy temu nic nie zapowiadało, że coś złego dzieje się w życiu prywatnym Katarzyny Glinki. Aktorka zamieszkała w wymarzonym domu i wydawało się, że jest bardzo szczęśliwa u boku Jarosława Bienieckiego. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Ich relacja nie przetrwała próby czasu i w lipcu 2022 roku ogłosili rozstanie. Jeden z tygodników podał, że to nie koniec przykrych sytuacji, z jakimi ostatnio mierzy się Katarzyna Glinka.
O rzekomych problemach Katarzyny Glinki opowiedziała w rozmowie z "Na Żywo" osoba z jej bliskiego otoczenia. Okazuje się, że posiadłość, do której niedawno się przeprowadziła, generuje wysokie koszty i aktorka obawia się, że nie będzie w stanie sama jej utrzymać. Pomimo tego, że zawsze marzyła, aby zamieszkać w dużym domu, to być może będzie musiała go sprzedać.
Obawia się, czy sobie poradzi. Sprzedaż jest ostatecznością, ale jej nie wyklucza - zdradził informator tygodnika "Na Żywo".
Obecnie aktorka wraz z synem przebywa na urlopie w Grecji. Przy okazji opublikowania wakacyjnej fotografii zdradziła, że ukojenie w ciężkich chwilach znajduje w medytacji.
Kiedy rano Leo śpi, uczę się medytować. Nie jest lekko, bo jestem z tych, co za dużo myślą - a to w medytacji nie pomaga. Ale wiecie, co, staram się od rana obserwować świat. Patrzeć na szczegóły. Na to, jak budzi się dzień. Uważność pomaga w zatrzymaniu natłoku myśli. I co jest jeszcze ciekawe - czas tak przestaje pędzić - napisała na Instagramie.
Trzymamy kciuki, aby mimo wszystko Katarzyna Glinka odnalazła spokój i szczęście w życiu prywatnym.