Król Karol III przybył do zamku Balmoral, gdzie przebywała umierająca królowa Elżbieta II jako pierwszy. Dzięki temu mógł ją pożegnać, co nie udało się niestety księciu Harry'emu, który nie zdążył już tego uczynić. Smutna wiadomość z letniej rezydencji napłynęła do królewskiego syna niemal w tym samym czasie, co do reszty świata.
Jak podała internetowa telewizja True Royalty TV, w feralny czwartek przyszły król przebywał z małżonką w szkockiej rezydencji Dumfries House. Camilla, wówczas jeszcze księżna Kornwalii, przygotowywała się do wywiadu online z córką byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Jenną Bush Hager. Do połączenia jednak nie doszło. Usłyszano kroki na korytarzu - to biegł królewski doradca. Od razu było wiadomo, że sytuacja jest poważna.
Zdjęcia króla Karola III znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Gdy królewski syn odebrał telefon z Balmoral "nagle zrobiło się cicho". Nie zwlekał i niemal natychmiast wraz z małżonką byli już gotowi do drogi. Do celu dolecieli śmigłowcem. Zdążyli na czas, by pożegnać królową Elżbietę, ale tych ostatnich wspólnych chwil darowano im mało. Nieco światła na tę kwestię rzucił Jack Royston, główny królewski korespondent "Newsweeka", przyznając, że przedstawiciele mediów dowiedzieli się o pogarszającym się stanie monarchini niemal w tym samym czasie, co jej syn, tuż po 12:30 czasu lokalnego.
Było to o godzinie 12:30, czyli mniej więcej w tym samym czasie, o którym nam powiedziano. Więc nie czekali, nie dali Karolowi godziny lub dwóch.
Wygląda na to, że zdrowie władczyni pogarszało się z minuty na minutę. Zdaniem dziennikarza nie można było czekać dłużej, a ówczesny następca tronu miał naprawdę mało czasu na pożegnanie z matką.
Zdjęcia króla Karola III znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.