14 września TVN wyemitował drugi odcinek najnowszej edycji modowego show. Jak na razie kandydaci do "Top Model" przechodzą jeszcze przez etap castingów i muszą jak najlepiej wypaść przed dość wymagającym jurorami. Ci jednak coraz częściej zdają się zwracać przede wszystkim uwagę na charyzmę i to, jak modele-amatorzy czują się przed aparatem.
W drugim odcinku "Top Model" na castingu stawiła się 22-letnia Gina, która do programu przyjechała z Berlina. Szczerze przyznała jurorom, że próbowała swoich sił w niemieckiej edycji show, jednak nie została do niej przyjęta. Głównym problemem Giny był jej niski wzrost, na co tym razem także zwrócono jej uwagę. Uczestniczka ujęła jednak jurorów osobowością, dzięki czemu dostała się do kolejnego etapu.
Przygodę z modelingiem chciał rozpocząć także poruszający się na wózku 22-letni Łukasz. Przed kilkoma laty był zawodowym sportowcem - trenował judo i należał do kadry zawodowej. Karierę przerwał mu jednak wypadek samochodowy, do którego doszło cztery lata temu. Kandydat do "Top Model" na castingu stawił się ze wspierającą go dziewczyną i przyznał, że od czasu wypadku ma jeszcze więcej pozytywnego nastawienia do życia. Marcin Tyszka wykonał Łukaszowi próbną sesję, po której jurorzy zgodnie przyznali, że powinien popracować jeszcze nad sylwetką i pracą z aparatem, zanim dadzą mu szansę na udział w programie. Katarzyna Sokołowska podkreśliła, że nie ma dla niego taryfy ulgowej i przekazuje mu te same uwagi, które powiedziałaby osobie nieporuszającej się na wózku.
W drugim odcinku poznaliśmy także 24-letnią, pochodzącą z Ukrainy Marię. W ojczyźnie była już pracującą profesjonalną modelką, jednak wybuch wojny zmusił ją do opuszczenia kraju. Przyznała, że zgłosiła się do programu, aby wrócić do korzeni. Maria przeżyła bombardowanie Charkowa i opowiedziała, jak w jednej chwili zmieniło się całe jej życie, które musiała zostawić w Ukrainie. Historia niezwykle poruszyła Joannę Krupę, która nie była w stanie powstrzymać łez. Jurorzy docenili postawę Marii i zgodnie przyznali, że dadzą jej szansę na udział w programie.
Do programu zgłosił się również 44-letni Mirosław, który wiele lat temu próbował już swoich sił w modelingu. Mężczyzna na casting do "Top Model" przyniósł... sushi z własnej restauracji. Mimo że Mirosław dość mocno przewyższa wiekiem pozostałych uczestników programu, jurorzy stwierdzili, że mężczyzna cały czas jest w dobrej formie, nadaje się na modela i zaprosili go do następnego etapu.