5 września Sussexowie pojawili się na zorganizowanym w Manchesterze szczycie One Young World. Meghan Markle, która jest ambasadorką organizacji, wygłosiła do uczestników wydarzenia pierwszą przemowę od głośnego megxitu. I choć małżonkowie zostali bardzo ciepło przywitani, wypowiedź żony księcia Harry'ego nie wzbudziła zachwytu wśród oceniających wydarzenie ekspertów.
Podczas One Young World Meghan Markle skupiła się przede wszystkim na swoim życiu, małżeństwie z księciem Harrym i własnej drodze do sukcesu. Była aktorka opowiadała także, jak zmieniło ją macierzyństwo i jak ważna stała się dla niej rola matki. Jak donosi "Daily Mail", znawczyni brytyjskiej rodziny królewskiej cierpko oceniła wypowiedź Meghan Markle, zaznaczając, że mówiła o sobie zdecydowanie za wiele.
To było ciągłe: ja, ja, ja i chwalenie siebie samej - skomentowała Ingrid Seward.
Jesus Enrique Rosas, ekspert od mowy ciała, podliczył z kolei, że żona księcia Harry'ego w siedmiominutowej wypowiedzi wspomniała o sobie... minimum 54 razy. Judi James, również zajmująca się ocenianiem mowy ciała, nie była dla Meghan Markle aż tak surowa. W rozmowie z "Daily Mail" przyznała, że jej wystąpienie było "listem miłosnym do męża".
Od przepięknej czerwonej stylizacji, przez uśmiechy, długie mrugnięcia i marszczenia nosa, kiedy o nim wspominała, przemowa Meghan wyglądała jak niewielki list miłosny do Harry'ego - skomentowała.
Więcej zdjęć znajdziecie w galerii na górze strony.
Zdaniem James mąż Meghan Markle był jednak dość mocno zażenowany całą sytuacją i czuł się mocno nie na miejscu.
Harry wydawał się niespokojny z powodu powrotu do Wielkiej Brytanii, zerkając w górę i w dół i wzdychając. Wykonywał nerwowe ruchy, żeby się uspokoić, dotykał ubrania i wiele razy poprawiał krawat - dodała.
"Daily Mail" poinformował również, że książę Harry i Meghan Markle spotkali się na miejscu z osobami protestującymi ich wizytę w Wielkiej Brytanii. Tłum miał buczeć w ich kierunku i nazwać ich "udawanymi royalsami".