Piotr Cyrwus stworzył prawdopodobnie najsłynniejszą postać w 25-letniej historii "Klanu". Jeśli mierzyć popularność serialowej postaci ilością memów i innego rodzaju internetowych żartów, Ryszard Lubicz nie ma sobie równych. Żaden inny bohater nie rozpalał w sieci emocji tak jak on. Niestety, z czasem pojawiło się zagrożenie, że nieco fajtłapowaty taksówkarz na dobre wyznaczy emploi aktora. Ten żartował w jednym z wywiadów, że gdyby mógł wybierać, oczywiście wolałby grać rolę "lekarza, w którym kochają się wszystkie kobiety". Odejście z serialu i porzucenie stabilnej, popłatnej pracy było jedną z najtrudniejszych decyzji, jakie Cyrwus musiał podjąć w swoim życiu zawodowym. Koniec końców okazało się, że wyszło mu to na dobre. Artysta nie skazał się na medialny niebyt, przeciwnie. Ciekawe propozycje cały czas sypią się jak z rękawa.
Aktor przyznał, że źle znosił latami wylewający się na niego (a ściślej, na jego postać) internetowy hejt. Z tego powodu bardzo długo unikał występów w telenowelach, nie przyjął też propozycji od producentów "Tańca z Gwiazdami". Dużo grywał w teatrze, a na małym i większym ekranie budował role odmienne od tej, którą latami kreował w "Klanie".
Niebawem po raz kolejny po dłuższej przerwie Piotr Cyrwus pojawi się na antenie TVP. Ku uciesze fanów, 61-latek wystąpi w jednym z odcinków "Ojca Mateusza". W przeszłości aktor grał w tej produkcji już dwukrotnie, dwie różne postacie. Odcinek z jego udziałem zostanie wyemitowany późną jesienią.
Trzymamy kciuki, by Cyrwus zagrał czarny charakter.