Ten rok jest przełomowy w karierze Dody. Wokalistka wypuściła przebojowe single "Fake Love" i "Melodia ta" zwiastujące jej kolejny solowy album. W Sopocie świętowała z Polsatem 20-lecie na scenie muzycznej, a już w tym tygodniu startuje jej reality show "Doda. 12 kroków do miłości". Przez dwie dekady na rynku piosenkarka często zmieniała ekipy, z którymi współpracowała. Spytaliśmy ją, jak sprawdza się w roli szefowej.
Dorota Rabczewska odpowiedziała na pytanie reportera Plotka dotyczącego tego, jaką szefową jest dla pracowników.
W każdej dekadzie byłam inną szefową. Mam więcej wyrozumiałości. Szybciej mi przechodzi gniew. Jestem jednak bardzo wymagająca w stosunku do siebie i tak samo w stosunku do innych. Byłabym doskonałym menadżerem, ponieważ mam oczy dookoła głowy, czytam w myślach i wiem dokładnie, co ta osoba chce. Sama sobie menadżeruję od 20 lat. Mój menadżer koncertowy opiekuje się mną od samego początku, natomiast wszystko inne leży na moich barkach - wyjawiła Doda w rozmowie z Plotkiem.
Doda powiedziała także, co uważa za swój największy sukces przez dwie dekady obecności w show-biznesie. Okazało się, że to wartości, którymi się kieruje w życiu, mają dla niej największe znaczenie.
Za swój największy sukces uważam to, że pozostałam z tymi samymi wartościami. To tylko umocniło mój kompas moralny. Zepsuty show-biznes w żaden sposób nie ugiął mojego kręgosłupa. Cały czas rodzina, miłość, przyjaciele są dla mnie najważniejsi. Nigdy poklask i kariera nie liczyły się dla mnie do tego stopnia, żeby się wyrzekać siebie, albo na rzecz profitów i pieniędzy uginać kark. Z tego jestem bardzo dumna, że zostałam sobą. Pozostałam tak samo honorową osobą, jak w momencie, gdy wchodziłam do show-biznesu. Mimo że łatwo nie było - dodała.