Charlbi Dean była aktorką, której kariera w ostatnim czasie nabrała dużego tempa. Pochodząca z RPA artystka zagrała główną rolę w obsypanym w 2022 roku nagrodami filmie "W trójkącie". Powszechnie mówiło się, że teraz przed 32-latką drzwi do wielkiej kariery stoją otworem. Niestety, w poniedziałek 29 sierpnia zmarła w Nowym Jorku z powodu niespodziewanej choroby.
Dean zadebiutowała w południowoafrykańskim filmie "Spud" w 2010 roku i powróciła w sequelu "Spud 2: Szaleństwo trwa". Została dostrzeżona na przez producentów w USA i przeniosła się za ocean. W 2018 roku zagrała w głośnym dramacie "Wywiad z Bogiem", który opowiadał o trudnym powrocie dziennikarza z Afganistanu. Nie było to jednak dzieło, które mogło odwrócić jej karierę do góry nogami. Na takie musiała jeszcze chwilę poczekać. W maju tego roku światową premierę miał wspomniany film "W trójkącie". To komediodramat opowiadający o młodej parze, która walczy o życie na bezludnej wyspie po zatonięciu luksusowego jachtu. Produkcja została doskonale przyjęta, zgarnęła prestiżową Złotą Palmę i nagrodę w Cannes. Przed Charlbi, która zagrała jedną z dwóch głównych ról, przyszłość malowała się tylko w jasnych barwach. W poniedziałek jej życie zostało jednak nagle przerwane. Do mediów przedostała się tylko informacja, że zmarła "nieoczekiwanie" z powodu choroby. W internecie fani składają kondolencje rodzinie Charlbi.
Bardzo smutne. Uczyłam się w szkole filmowej w RPA. "Spud" był wtedy wielkim hitem.
Moje najszczersze kondolencje dla rodziny i przyjaciół Charlbi.
Miała tylo 32 lata... Coś strasznego.
Charlbi Dean była zaręczona z modelem Luke Volkerem. Jak do tej pory nie podano oficjalnej przyczyny śmierci.